Wszechobecna propaganda ideologii nieskrępowanej rozpusty (LGBT) może przynosić efekty. Młodzież zaczyna masowo wierzyć w obłęd genderyzmu, szerzony przez wyuzdanych zboczeńców udających poważnych naukowców.

Według badań przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych już 20 proc. tamtejszej młodzieży identyfikuje się z ruchem LGBT+. Oznacza to, że co piąty Amerykanin w wieku 18-34 lata jest przekonany, iż jego "orientacja" nie jest heteroseksualna. Badanie przeprowadziła organizacja GLAAD Accelerating Acceptance, ankietując ponad 2000 mieszkańców USA.

W sondażu okazało się, że 20 proc. osób przed 35. rokiem życia identyfikuje się z "tożsamościami" ruchu LGBT. Z kolei 12 proc. osób w tym wieku uważa, że ich płeć jest inna niż biologiczna lub w ogóle nie zgadza się z pojęciem "stereotypów płciowych".

W całej populacji osób LGBT ma być 12 procent. Najmniej takich osób jest wśród ludzi powyżej 72 roku życia - to 5 procent, z kolei w grupie wiekowej 52-72 lata jest ich 7 procent.

W sondażu stwierdzono też, że 63 proc. osób poniżej 35. roku życia popiera postulaty ruchu LGBT. Zdecydowanie przeciwnych "prawom" osób LGBT miało być tylko 14 proc. osób w tym wieku.

Są dwa możliwe wyjaśnienia tego dziwnego sondażu. Po pierwsze, może być po prostu przekłamany. Dlaczego w grupie osób przed 35. rokiem życia miałoby być 20 procent osób LGBT, podczas gdy w innych grupach wiekowych to 12 lub 7 proc.? Co więcej inne sondaże pokazywały, że także wśród młodych jest to 7 procent. 

Druga możliwość jest taka, że sondaż jest prawdziwy. Oznacza to wtedy, że młodzież jest po prostu skrajnie podatna na ideologię LGBT. Tysiące osób ulegają propagandzie, bo chcą wytłumaczyć sobie jakoś własną rozwiązłość seksualną. Mówią wówczas, że są LGBT i to w ich mniemaniu tłumaczy perwersje i zboczenia, którym się oddają.

Mamy nadzieję, że prawdziwa jest opcja pierwsza. Jeżeli byłoby inaczej, to efekty tęczowej propagandy byłyby po prostu straszliwe!

tz/pinknews