Poligamiści ze Stanów Zjednoczonych chcą, by w kraju tym zalegalizowano mnogie związki, tak samo jak „małżeństwa” homoseksualne. W opinii promotorów rozpusty hasło „małżeństwo dla każdego” oznacza, że małżeństwo naprawdę powinno być dla każdego. Jego ograniczanie do par to po prosty dyskryminacja, bo miłość może kwitnąć także w innych układach osobowych.

Na ten właśnie problem zwracał uwagę jeden z sędziów amerykańskiego Sądu Najwyższego, Clarence Thomas, argumentując przeciwko legalizacji „małżeństw” homoseksualnych. Thomas wskazywał, że poligamiści mogą wykorzystywać dokładnie te same argumenty, które obecnie podnoszą zwolennicy homomałżeństw.

Obecnie w Stanach Zjednoczonych poligamia jest zasadniczo zakazana, choć w kilku stanach obowiązują wyjątki od tej reguły ze względów religijnych. Zwolennicy rozpusty chcieliby jednak, by to się zmieniło.

Przykładem może być tu Nathan Collier, który żyje obecnie w oficjalnym związku małżeńskim z jedną kobietą. Chciałby jednak poślubić drugą. Zapowiada, że jeżeli jego wniosek zostanie odrzucony, to złoży do sądu skargę. On i podobni mu poligamiści mają nadzieję, że w ciągu kilku lat podobnych spraw będzie tyle, że w końcu Sąd Najwyższy wyjdzie im naprzeciw.

kad/kath.net