Ostatnia inicjatywa Facebooka polegająca na wprowadzeniu tęczowej emotikony wywołała niemałe emocje, ale okazuje się, że to dopiero wierzchołek góry lodowej. Włodarze największego serwisu społecznościowego świata również w inny sposób przekonują swoich użytkowników o tym, że należy zrównać tradycyjną rodzinę z zachowaniami homoseksualnymi.

Okazuje się, że wśród emotikon dostępnych w oknie Messengera, czyli facebookowego czatu, znajdziemy również takie, które promują homoseksualne związki. Oto tuż obok ikonki uśmiechniętej heteroseksualnej pary oraz ikonki przedstawiającej mężczyznę i kobietę z dziećmi możemy ujrzeć obrazki ukazujące gejów i lesbijki, a także "homomałżeństwa" z dziećmi.

Ktoś zapyta - a cóż w tym złego? Przecież to tylko ikonki w jakimś portalu, zresztą i tak dostępne tylko w oknie czatu. Komu to przeszkadza? Otóż powinno przeszkadzać i to bardzo. Całej cywilizacji zachodniej, która coraź wyraźniej i coraz bardziej jednoznacznie odrzuca fundamentalne wartości, na których została zbudowana, zmierzając ku nieuchronnej przepaści.

Może się wydawać, że to za wielkie słowa i tragizowanie, a jakaś tam ikonka wprowadzona przez grafików od Zuckerberga nie zmieni świata. Oczywiście, że nie zmieni, ale nie chodzi o samą ikonkę, chodzi o to, co symbolizuje. A jest ona jawnym znakiem mówiącym, że świat mówi wyraźne "tak" ideom jawnie sprzecznym z chrześcijaństwem i nauczaniem Kościoła. Stawianie w jednym rzędzie tradycyjnej rodziny i homoseksualnych związków to ewidentny sygnał - nie obchodzi nas nic takiego jak boże przykazania objawione w religii chrześcijańskiej. To jest stare i przebrzmiałe. My dziś wiemy, że jest inaczej, że w homoseksualnych zachowaniach nie ma zupełnie nic złego.

Znów - można stwierdzić, że Zuckerberg nie jest panem świata, a Facebook to nie cała cywilizacja. Ale faktem jest, że z serwisu korzystają setki milionów użytkowników, ogromny procent populacji naszej planety. Tym samym kolejne "tęczowe cegiełki" stawiane przez włodarzy Facebooka mają znaczenie. Choćby podświadomie budują w użytkownikach przeświadczenie, że zachowania homoseksualne to coś całkowicie normalnego, że znak równości między homoideologią, a tradycyjnymi wartościami musi być postawiony.

Nie pytajmy zatem, czy jest coś złego w jakiejś tam kolorowej ikonce. Postawmy szersze i poważniejsze pytanie - czy jest coś złego w podkopywaniu podstaw naszej cywilizacji? Czy jest coś złego w zupełnej zmianie paradygmatów, na których od wieków opierała się moralność i etyka Europy i świata zachodniego? Teraz ta moralność jest wypierana, zastępowana przez hedonizm i ateizm. Czy na takiej skale rzeczywiście można coś zbudować? Czy mur z niej uczyniony może oprzeć się nawałnicy, z jaką napiera nań cywilizacja islamska, niosąc nierzadko terror i zniszczenie?

Nie jest ważne to, czy przeszkadzają nam gejowskie i lesbijskie ikonki. To tylko powierzchnia. Istotny jest głębszy problem i pytanie o to, czy rzeczywiście jako społeczeństwo chcemy porzucić tradycyjne wartości. Czy te nowe, neoliberalne przesycone źle rozumianą tolerancją nas uratują? Niech każdy odpowie sobie sam.

Jacek Robak