Temat kolaborantów z III Rzeszą Niemiecką wciąż budzi wielkie kontrowersje. Współodpowiedzialność za Holokaust tygodnik "Der Spiegel" przypisuje Ukraińcom, Francuzom, Węgrom, Rumunom, ale również Polakom. 

Niemiecka gazeta zapomina o... samych Żydach. Nowak ma tu na myśli funkcjonariuszy żydowskich, pomagających Niemcom w spisywaniu i wyszukiwaniu Żydów, zbieraniu informacji o ich majątkach, wrezcie, "ładowaniu do pociągów, które wiozły ich do obozów zagłady". 

" Także w Polsce doszło do potwornego skompromitowania dużej części żydowskich elit poprzez ich uczestnictwo w Judenratach i posłuszne wykonywanie niemieckich rozkazów godzących w ich współrodaków.”- pisze Jerzy Robert Nowak. Jak zwraca uwagę, wśród Polaków, tak często oskarżanych przez różne środowiska o współodpowiedzialność za los Żydów podczas II wojny światowej, z Niemcami kolaborowali ludzie z marginesu, męty społeczne, podczas gdy "wśród Żydów na kolaborację poszła duża część elit z tzw. Judenratów (rad żydowskich)". Hannah Arendt, która pisała: 

„Dla Żydów rola, jaką przywódcy żydowscy odegrali w unicestwieniu własnego narodu, stanowi niewątpliwie najczarniejszy rozdział całej historii”. Uległość Judenratów wobec nazistów oznaczała skrajną kompromitację żydowskich elit w państwach okupowanych przez III Rzeszę. Arend stwierdziła wprost: „O ile jednak członkowie rządów typu quislingowskiego pochodzili zazwyczaj z partii opozycyjnych, członkami rad żydowskich byli z reguły cieszący się uznaniem miejscowi przywódcy żydowscy, którym naziści nadawali ogromną władzę do chwili, gdy ich także deportowano” (tamże, s. 151). [..] Arendt nie jest jedyną przedstawicielką narodu żydowskiego, która zwraca uwagę na tak hańbiącą kartę jego historii. Podobnie sytuację Żydów na byłych kresach wschodnich Rzeczypospolitej relacjonował inny żydowski autor, Baruch Milch. Jak pisał Milch, Judenrat stał się narzędziem w rękach gestapo, służącym do niszczenia narodu żydowskiego, sami jego członkowie określali się zresztą mianem "gestapo na ulicy żydowskiej". 

"w gruncie rzeczy Judenrat zaczął prowadzić politykę rabunkową w celu napełnienia własnych kieszeni, by tymi pieniędzmi przekupić władze i gestapo, ale tylko w celu zabezpieczenia losu swoich i najbliższej rodziny. Nie znam ani jednego wypadku, żeby Judenrat bezinteresownie pomógł któremuś Żydowi (…). Do wykonania swoich niecnych czynów, jak ściąganie ogromnych podatków i nałożonych kontrybucji, łapanie do łagrów i napadów na domy żydowskie, Judenraty używały swojej Ordnungsdienst, której dawali procent z łupu, a ci ludzie w liczbie dziesięciu-piętnastu napadali na ludzi, bijąc w okrutny sposób, niszcząc i rabując, cokolwiek się dało, i to ze straszną bezwzględnością”- pisze Milch w książce "Testament". Jak podkreśla, Judenrat zobowiązał się wobec Niemców, że do trzech godzin dostarczy im trzysta osób. Żydzi byli zmuszeni "łapać i wydawać braci i siostry w ręce katów, którzy stali na placu folwarku, obok naszego mieszkania, i przyprowadzonych przyjęli pałkami albo nahajkami, a później wywieźli na rzeź do Bełżca (…) Judenratowcy i Ordnungsdienst, przy pomocy ukraińskiej policji i kilku Niemców, którym jeszcze zapłacono, by prędko pracowali, gonili po ulicach, jak wściekłe psy czy opętańcy, a pot się z nich lał strumieniami (…). Straszny to był widok, jak Żyd Żyda prowadził na śmierć (…)"- wspomina.

W innym opracowaniu, : „W ostrym świetle dnia. Dziennik żydowskiego lekarza 1939-1945” E. Reichera przywołana jest natomiast postać Chaima Rumkowskiego, "króla getta łódzkiego na usługach Niemców". W zamian za ich przyzwolenie na tyranię wobec mieszkańców getta, Rumkowski gorliwie wykonywał wszystkie rozkazy Niemców. W ten sposób wysłał większość "swoich poddanych" do obozów zagłady. Ostatecznie jednak sam trafił do Oświęcimia, gdzie ponoć padł ofiarą żydowskich współwięźniów. Ci, natychmiast po przywiezieniu "króla getta" do obozu, spalili go żywcem w obozowym piecu. 

Z kolei kronikarz warszawskiego getta, Emanuel Ringelblum wspominał o żydowskiej policji. Jak przypomniał, policja polska nie brała udziału w łapankach do obozu pracy, inaczej było z tą żydowską. Oprócz tego, że "parała się tą ohydną robotą", była również zdemoralizowana i przesiąknięta korupcją.

"Dno podłości osiągnęła ona jednak dopiero w czasie wysiedlenia. Nie padło ani jedno słowo protestu przeciwko odrażającej funkcji, polegającej na prowadzeniu swych braci na rzeź. Policja była duchowo przygotowana do tej brudnej roboty i dlatego gorliwie ją wykonała. Obecnie mózg sili się nad rozwiązaniem zagadki: jak to się stało, że Żydzi – przeważnie inteligenci, byli adwokaci (większość oficerów była przed wojną adwokatami) – sami przykładali rękę do zagłady swych braci."- czytamy w "Kronice getta warszawskiego wrzesień 1939-styczeń 1943.

Tego rodzaju świadectwa- podobnie jak pozytywne relacje Żydów, którzy doświadczyli ogromnej pomocy ze strony Polaków, choć w Polsce, za pomoc osobom żydowskiego pochodzenia, nie wspomina chociażby Jan Tomasz Gross w żadnej ze swoich publikacji.

kbk/fronda.pl