Kalifat nie ustaje w groźbach wobec Europy. Po szumnych zapowiedziach, że niebawem odzyska Hiszpanię (bo warto sobie uświadomić, że co raz było muzułmańskie dla wyznawców islamu, na zawsze takie pozostanie), teraz nadszedł czas na ostrzeżenia wobec Bałkanów. Chorwacja, Serbia, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, Albania, Macedonia i Kosowo już niebawem – zapowiadają islamiści mają stać się muzułmańskie, czyli powrócić/zostać włączone do Domu Islamu. Bałkańskie media są wstrząśnięte tymi zapowiedziami.

A ja nie rozumiem skąd to zaskoczenie. Islam nie zmienia się od wieków. Od zawsze istotnym jego elementem było silne powiązanie elementu religijnego z politycznym. Głoszenie islamu zawsze dokonywało się na mieczach, pikach i innych narzędziach walki muzułmańskich wojowników. Już Mahomet był zarówno przywódcą religijnym, jak i wojskowym. I tak pozostało do dnia dzisiejszego. Co więcej islamizacja zawsze wiązała się z procesem podbojów, zniewalania narodów i prześladowania, a przynajmniej ograniczania praw chrześcijan czy innych mniejszości religijnych.

Nie widać przy tym najmniejszych powodów, by teraz miało być inaczej. Ani islam nie przeszedł reformacji, ani nie zmieniły się jego założenia, ani nawet nie nastąpiło jakieś wyraźne jego osłabienie. Jest nawet przeciwnie. Po kilku wiekach wyraźnych przegranych, następuje proces odrodzenia islamskiego. Jeśli coś się zmieniło, to jedynie Europa. Na Starym Kontynencie ludzie stracili wolę życia, przestali cenić własną tożsamość i uwierzyli, że za wszystkie swoje decyzje muszą przepraszać. W efekcie muzułmanie mogą w Stary Kontynent wchodzić, jak w masło, a każdy kto przeciw temu protestuje jest uznawany za niebezpiecznego radykała, faszystę czy nawet rasistę. Mamy więc do czynienia z sytuacją, w której jedna ze wspólnoty cywilizacyjnych właśnie się odradza, jest zdeterminowana, uboższa i ma dzieci, które potrzebują przestrzeni dla siebie. Druga zaś nie ma dzieci, nie ma woli życia i postanowiła popełnić wyrafinowane samobójstwo, za pomocą nihilizmu, rewolucji seksualnej i eutanazji do spółki z aborcją. Muzułmanie, którzy nigdy nie kryli swoich celów, musieliby być idiotami, by tego nie wykorzystać.

Bałkany nie są więc ani pierwszym ani ostatnim kąskiem, na który będą sobie ostrzyć zęby muzułmanie, a przykład Kosowa, który odebrali Serbom pokazuje, że ich groźby wcale nie są gołosłowne. I jeśli to kogoś zaskakuje to jedynym powodem jest to, że uwierzył on w absurdalną propagandę okresu wiecznego pokoju i końca historii. Nic takiego nie ma jednak miejsca. Muzułmanie istnieją i zamierzają realizować swoje cele. Jeśli zaś Europa nie obudzi się, nie powróci do własnej tożsamości, to oni – w perspektywie stu, a może mniej lat, zdecydowanie zrealizują swoje zapowiedzi. I nastanie jeden prorok i jeden zielony jego sztandar.

Tomasz P. Terlikowski