Niedawno chrześcijańskim światem wstrząsnęła wiadomość o brutalnym gwałcie na zakonnicy, jakie miał miejsce w Indiach. Wkrótce po tym doszło do serii ataków na kościołów, w którym hinduscy barbarzyńcy niszczyli świątynie naszego Pana. Po paru dniach spokoju fundamentaliści znowu zaatakowali. W stanie Madja Pradesz zaatakowano katedrę świętych Piotra i Pawła w Jabalpur. Hinduistyczni ekstremiści przerwali spotkanie modlitewne i oskarżyli proboszcza o łamanie wolności religijnej, zarzucając mu przymusowe nawrócenia. Następnie obrzucili kamieniami pobliską szkołę i dom parafialny.

Z kolei tego samego dnia w Bombaju napastnicy zaatakowali kościół św. Jerzego. Wybili okna oraz uszkodzili szklaną gablotę, która chroniła figurę świętego.

Indyjscy chrześcijanie bezustannie apelują o władz o zadbanie o ich bezpieczeństwo. Niestety, choć sprawcy napaści często trafiają do aresztu, to w opinii lokalnej hierarchii katolickiej i protestanckiej władze tak naprawdę bardzo niewiele robią, by rzeczywiście ochronić chrześcijan przed przemocą. I choć w Indiach jak na razie bardzo rzadko dochodzi do morderstw na tle religijnym, to chrześcijanie cały czas żyją w obawie: pobicia, ataki na kościoły, zastraszanie czy w skrajnym przypadku gwałty to rzecz dość powszechna.

Warto tu dodać, że chrześcijanie stanowią zaledwie około 2 proc. populacji Indii. Jednak imię Jezusa Chrystusa w przesądnych, fundamentalistycznych poganach wzbudza tak dużą obawę i nienawiść, że pomimo swojej niewielkiej liczebności chrześcijanie uchodzą w oczach ekstremistów za wrogów. 

pac