"Demokracja doprowadza do tego, że ludzie czują się naprawdę równi i odrzucają wszelki elitaryzm(...)Teraz ludzie wybierają takich, jacy sami są. Stracili respekt dla hierarchii i władzy, który skłaniał do głosowania na mądrzejszych, bardziej kompetentnych"- stwierdził prof. Jan Hartman w wywiadzie udzielonym Jackowi Żakowskiemu na łamach "Polityki". 

Krakowski etyk i filozof rozmawia z Żakowskim m.in. o demokracji bezpośredniej, populizmie oraz swojej wizji przyszłości świata. 

"Demokracja bezpośrednia uzależniona od siły manipulacyjnej trybunów ludowych, najgorzej chroni państwo przed niekompetentnymi kadrami i zwykle jest łabędzim śpiewem demokracji."- mówi niedoszły europoseł Twojego Ruchu na początku wywiadu. W jego ocenie, współcześni ludzie wynoszą do władzy takich polityków, jak oni sami. 

"Stracili respekt dla hierarchii i władzy, który skłaniał do głosowania na mądrzejszych, bardziej kompetentnych"- ocenił. Jak dodał, „demokracja doprowadza do tego, że ludzie czują się naprawdę równi i odrzucają wszelki elitaryzm”. Co się wówczas dzieje? "Zaczyna się katastrofa. Tak jak teraz", ponieważ władza trafia w ręce wybranych przez społeczeństwo, ale często nieprzygotowanych do sprawowania rządów polityków.

"Dobra demokracja wymaga subtelności i musi być elitarna"- podkreśla i samo to brzmi dość niepokojąco. Jacek Żakowski konstatuje, że "ludziom się nie chce", a Hartman odpowiada, że tym we wschodniej Europie- i owszem. Na Zachodzie i Północy jak najbardziej się chce. 

Następnie rozmowa zeszła na temat współczesności i przyszłości, a także tego, jak można wykorzystać internet, do którego niemal każdy ma w dzisiejszych czasach dostęp.

"Jesteśmy na początku świata internetowego. (…) Tym bardziej trzeba praktykować w nim demokratyzm (…) Choćby na facebooku. Może te nawyki internetowych społeczności wykształcą postobywatela zdolnego realnie praktykować jakąś postdemokrację"- prognozuje. Przyszłością polityki jest internet, dlatego to tam "trzeba budować demokrację", ponieważ ludzie nie czytają gazet, ale posty na portalach społecznościowych, a zamiast zapisywać się do partii, wolą założyć konto na Facebooku.  

"Państwo ma do wyboru dwa scenariusze. Albo zapadnie się w sobie symulując powrót do przeszłości – jak w Polsce czy w Ameryce. Albo zaadaptuje się do warunków narzucanych przez koroporacje. Ale społeczeństwo będzie dalej od państwa i będzie się miało dobrze."-podsumował. 

Wydaje się, że ludzie i środowiska uważające się za "elitę", dalej nie rozumieją, dlaczego przegrali.

kbk/Polityka, Fronda.pl