Wstęp

Rosja wszelkimi siłami zwalcza w polskiej polityce tych, którzy widzą niepodległe państwo polskie w ścisłym sojuszu z USA oraz ze strukturami Zachodu, NATO i Unią EuropejskąTo polityka śp. Lecha Kaczyńskiego, który postulował budowę silnego regionu Europy Środkowo-Wschodniej pod polskim przywództwem, ale nigdy w oderwaniu od Zachodu. W interesie Moskwy leży izolowanie wszystkich, którzy tak widzą polską rację stanu – w szczególności PiS oraz jego kandydata na prezydenta Andrzeja Dudę. Być może – jak ostatnio pisał Jürgen Roth - znalazło to swój wyraz w 2010 roku, gdy pod Smoleńskiem rozbił się prezydencki samolot. Kreml miał wszelkie powody, by życzyć śmierci Lechowi Kaczyńskiemu.

Dziś dla Rosji największym zagrożeniem jest właśnie  Andrzej Duda i dziedzictwo polityczne śp. Lecha Kaczyńskiego, kontynuowane przez Prawo i Sprawiedliwość. Z tego właśnie powodu Moskwa użyje wszelkich działań, tak politycznych jak innych, aby zastąpić prawicę niepodległościową kandydatami tak zwanej nowej prawicy, którzy, jak jeden mąż, zaprogramowani są prorosyjsko, antyunijnie, antysemicko i antyamerykańsko. Wielu kandydatów na prezydenta Polski mogło zostać - świadomie lub nie - sprowadzonych przez moskiewskie służby na fałszywą drogę, tak, by działać w rosyjskim interesie. 

Grzegorz Braun - uszyty z politycznego trupa Giertycha i Ligi Polskich Rodzin 

Podczas niedawnej debaty prezydenckiej Grzegorz Braun, bez wątpienia szczery patriota, zaczął swój występ od… straszenia Żydem. Na pytanie o bezpieczeństwo Polski odpowiedział tak, jakby to Żydzi właśnie, a nie Rosja, byli dla Polski największym zagrożeniem. Z taką oceną rzeczywistości nikt racjonalnie patrzący na te sprawy nie może się zgodzić. Koncepcja „kondominium rosyjsko-niemieckiego pod żydowskim nadzorem powierniczym”, o której mówił reżyser, jest wzięta z księżyca. Niemcy są obecnie razem z Polską w NATO i Unii Europejskiej. Berlin z Warszawą łączą bardzo ścisłe i bardzo silne więzi handlowe. Jest całkowicie nieprawdopodobne, by Niemcy chcieli w najbliższym czasie te więzi, z których czerpią ogromne zyski, przerywać poprzez agresywne i likwidujące polską państwowość działania. A gdy pęka jedno ogniwo łańcucha rozumowania, jaki przedstawia Braun, cały łańcuch jest do wyrzucenia. Słychać w tym wszystkim ponurą nutę wypowiedzi takich postaci jak Zygmunt Wrzodak (LPR) czy Roman Giertych.

Kandydujący na urząd prezydenta Braun jest skrajnie negatywnie nastawiony do obecnej cywilizacji zachodniej – i ma w dużym stopniu rację. Proponuje jednak zupełnie błędne lekarstwo, to znaczy opuszczenie zachodnich struktur, co wydałoby nas na pastwę Rosji. A chodzi o to, by w tych strukturach pozostać, jednocześnie opierając się antychrześcijańskim ideologiom wykuwanym  w Brukseli Waszyngtonie. To możliwe – i drogę do tego celu proponuje właśnie największa partia opozycja w Polsce, Prawo i Sprawiedliwość. Jednak Grzegorz Braun sięgając po antyżydowską retorykę sytuuje się jako dziedzic elektoratu Giertycha i LPR, co ostatecznie służy rozbijaniu jedności patriotycznej prawicy.

Marian Kowalski - uszyty z politycznego trupa PAXu i Piaseckiego

Takie same są skutki działań kandydata Ruchu Narodowego, Mariana Kowalskiego. Także jego postać odciąga wyborców od poparcia jedynej realnej i zdroworozsądkowej opcji propolskiej, która jako jedyna może uczynić Polskę silną i bezpieczną. Program Ruchu Narodowego w rzeczywistości niewiele różni się od tego, co proponuje PiS. Narodowcy sięgają jednak po radykalną, narodową retorykę, trafiając w gusta bardzo licznej rzeszy polskiej młodzieży, zmęczonej obecną kondycją Rzeczpospolitej. W ten sposób jednak Marian Kowalski i jego zaplecze polityczne odciągają młodzież od poparcia wspomnianej już jedynej realnej opcji, sprowadzając ich aktywność w rzeczywistości na manowce. Jest całkowitą nieprawdą twierdzenie, że to PiS odpowiada za fatalny stan Polski – środowisko tej partii rządziło krajem przez zaledwie dwa lata, nie mogąc w tym czasie zrobić dla dobra kraju zbyt wiele. Z kolei prezydent Lech Kaczyński bardzo jasno pokazał, jak realistyczna i skuteczna może być polityka, którą wyznawał, to jest budowania wokół Polski – przy zachowaniu jedności ze strukturami Zachodu – bloku państw regionu, żyjących w nieustannym zagrożeniu przed Rosją. Kowalski, wykorzystując spuściznę wielkiego Polaka Romana Dmowskiego sięga po te grupy społeczne, które w zniewolonej przez Moskwę Polsce oscylowały wokół Bogdana Piaseckiego i PAX-u. To droga, która jest zdecydowanie za bardzo wrogo nastawiona do Unii Europejskiej, a zbyt uległa wobec Rosji.

Paweł Kukiz - uszyty z trupa politycznego Palikota

I wreszcie Paweł Kukiz, kandydata najbardziej mętnego, zarazem trafiającego do najliczniejszej grupy wyborców. Najnowsze sondaże pokazują, że może liczyć na 15 proc. poparcia, z czego nieco ponad połowa w drugiej turze poprze Andrzeja Dudę. Kukiz nie ukrywa, że jego właściwym celem jest zbudowanie zaplecza politycznego do wyborów parlamentarnych.

Jak mało tak naprawdę prawicowy jest kandydat Kukiz, pokazują jego wypowiedzi o zgodzie na legalizację prostytucji, związki partnerskie (nie homoseksualne, wprawdzie) oraz postulat usunięcia ze szkół religii. Poprzez te pomysły Kukiz ustawił się na linii spadkobiercy skompromitowanego Palikota. O co tak naprawdę gra rockman? Nikt tego nie wie, bo JOW-y, które przedstawia jako panaceum na polskie bolączki, to wielka niewiadoma, która może w efekcie umocnić tak przez niego zwalczaną partiokrację. Ze względu na jego znajomość z Grzegorzem Schetyną nie jest wykluczone, że po wejściu do parlamentu Kukiz zostałby sojusznikiem PO. A to oznaczałoby jednoznacznie uderzenie w Prawo i Sprawiedliwość, będące po prostu próbują odsunięcia tej partii, po raz kolejny od władzy. Nie twierdzimy, że Paweł Kukiz działa świadomie na niekorzyść Polski. Nie – być może naprawdę jest przekonany, że to właśnie JOW-y są najważniejszą dla naszego kraju sprawą i jest gotów zrobić wszystko, by je wprowadzić. W praktyce, zwłaszcza przy nieustannym szermowaniu przez niego hasłem o rzekomej magdalenkowej tożsamości PO i PiS, mamy do czynienia z działaniem antypolskim, bo potencjalnie umacniającym monowładzę Platformy Obywatelskiej.

Podsumowanie

W ostatnich latach i miesiącach na polskiej scenie politycznej pojawiło się kilka ruchów i postaci, które przedstawiają się jako patriotyczne i prawicowe. Wszystkie te ruchy i postacie twierdzą, że Platforma Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość to tak naprawdę dwie strony tego samego, z natury złego i wrogiego Polsce medalu. To oczywiste przekłamanie jest najważniejszym elementem spajającym wszystkich „antysystemowców”. Oczywiście najprawdopodobniej świadczy to tylko o tym, że wszyscy „antysystemowcy” chcą radykalnie odróżnić się od PO oraz od PiS, sztucznie wrzucając te partie do jednego worka. Dodatkowo, skoro zarówno PO i PiS prezentują się jako proukraińskie (choć w Platformie jest to tylko fasada) oraz prozachodnie, to ruchy te sięgają po przeciwną retorykę. W ten sposób jednak, poprzez krytykę PiS i Ukrainy oraz odcinanie się od Zachodu, wpisują się idealnie w to, czego chce Moskwa.

Dlatego właśnie uważamy za uzasadnione podejrzenie, że w zapleczu politycznym kandydatów „antysystemowych” zostali ulokowani rosyjscy agenci, tak, by próbować kierować ich działalność w pożądanym przez siebie kierunku. Niewątpliwie patriotyczni kandydaci, jak zwłaszcza Grzegorz Braun i Marian Kowalski, mogli paść nieświadomie ofiarą działalności Moskwy. Wzywamy ich dlatego do bardzo uważnego przyjrzenia się swojemu środowisku i bardziej właściwego ukierunkowania swojego kursu politycznego, tak, by ich patriotyczna postawa nie mogła zostać wykorzystana przez obce czynniki. Mówiąc krótko, zakłada to poparcie Prawa i Sprawiedliwości, a – przynajmniej w drugiej turze – kandydata PiS Andrzeja Dudy. Dla „antysystemowych” kandydatów może to oznaczać śmierć polityczną, trudno jednak – tego wymaga dobro Polski i to należy zrobić.

Tadeusz Grzesik