Grzegorz Górny wskazuje, że polski dokument natemat nadużyć sesualnych w Kościele obejmuje jedynie lata 1990-2018, bo z okresu PRL w archiwach kościelnych nie ma żadnych materiaów.

,, Kościół w czasach komunistycznych pozostawał na celowniku służb bezpieczeństwa, które poszukiwały „kompromatów” na księży. Jeżeli zdarzały się sprawy nadużyć seksualnych, starano się je rozwiązywać po cichu, nie zostawiając pisemnych śladów, które mogłyby wpaść w niepowołane ręce. Sam słyszałem opowieści o przypadkach kapłanów wydalanych wówczas bez rozgłosu ze stanu duchownego'' - pisze.

Nie oznacza to jednak, wskazuje Górny, że żadnych archiwów nie ma. Są - sporządzone przez Służbę Bezpieczeństwa.
Publicysta przypomina, że w Polsce, tak samo jak w innych krajach, większość przestępstw seksualnych popełniają księża o skłonnościach homoseksualnych. Dotyczy to zarówno czynów pedofilskich jak i molestowania seksualnego kleryków i młodych księży przez przełożonych (o czym - co istotne - polski raport całkowicie milczy...).

Górny poleca w tym kontekście prace Joanny Siedleckiej: ,,Obława'' i ,,Biografie odtajnione''. autorka przedstawia w nich między innymi mało znane fakty z życia Jerzego Zawieyjskiego. ,,Mało znane opinii publicznej, za to świetnie oficerom SB'' - dodaje Górny.
Zawieyjskiego przedstawiać nie trzeba - członek Rady Państwa, poseł ,,Znaku'', wiceprezes PEN-Clubu i ZLP, prezes Klubów Postępowej Inteligencji Katolickiej... Autoryter dla środowiska ,,Tygodnika Powszechnego'', ,,Więzi'', ,,Znaku''...

,,Dziś wiadomo, że był on pedofilem, który z 12-letniego Stasia Trębaczkiewicza zrobił swego seksualnego niewolnika. Był też homoseksualistą mającym setki partnerów i urządzającym w swym domu gejowskie orgie, skrupulatnie nagrywane przez Służbę Bezpieczeństwa. Stenogramy z jego wyczynami zajmują ponad tysiąc stron akt w archiwum IPN-u. Ponieważ był dobrze ustosunkowany, to za seks i milczenie płacił młodym poetom lub duchownym ułatwianiem im karier literackich lub kościelnych'' - pisze Górny.

Jak dodaje, wśród jego licznych kochanków byli także ,,księża, zakonnicy i klerycy''. ,,Służba Bezpieczeństwa identyfikowała ich tożsamość oraz nagrywała intymne zbliżenia. Nie sposób uwierzyć, by tak kompromitujących materiałów SB nie użyła później do werbunku. Trudno o bardziej wymarzony prezent'' - wskazuje publicysta.

To oznacza, pisze Górny, że do wnętrza Kościoła katolickiego przeniknęło więc wielkie zagrożenie; ludzie z podwójnego układu - agenci SB i członkowie homoseksualnej siatki...

,,Jeśli ktoś chce więc tropić ślady nadużyć seksualnych w polskim Kościele przed rokiem 1990, nie powinien ich szukać w archiwach kościelnych, lecz w archiwum IPN-u'' - podsumowuje Grzegorz Górny.