Tomasz Wandas, Fronda.pl: Na czym polega istota sporu o niemieckie obozy zagłady? Czy sprawa nie powinna być oczywista?

Grzegorz Górny: Sprawa powinna być, ale nie jest oczywista. Nastąpiła reinterpretacja historii drugiej wojny światowej. Od jakiegoś czasu ta historia opowiadana jest na nowo. Dziś obsadza się bohaterów tamtych czasów w innych rolach niż było to w rzeczywistości. W rezultacie Niemcy gdzieś z tej historii wyparowali, pojawiali się naziści, a niemieckie obozy zagłady zaczynają być polskimi.

To, że Niemcy chcą widzieć historię inaczej, mniej dziwi niż to, że polska opozycja i niektóre media popierają niemiecką interpretację. Dlaczego?

Ci, którzy wspierają ewidentne kłamstwa krzywdzące własny kraj, nie są przecież idiotami. Zapewne kieruje nimi jakaś logika, stoi za tym jakaś motywacja. Jest coś więc ważniejszego niż prawda historyczna i dobre imię własnego kraju. Co to jednak jest? Ja nie wiem…  

Czy prawda w tym przypadku zwycięży?

Przed Polską jest do stoczenia trudny bój o prawdę historyczną. Zobaczymy, jak wielką i wpływową organizacją jest Kościół katolicki, a mimo to nie potrafi uporać się z czarną legendą Piusa XII, stworzoną dwadzieścia lat po zakończeniu drugiej wojny światowej przez KGB. Dzięki operacji sowieckich służb papieżowi dolepiono twarz sojusznika Hitlera. Ta fałszywa wersja utrwaliła się tak mocno, że Kościół katolicki – choć otwiera kolejne archiwa, udostępnia akta, zaprasza do badań historyków – nie jest w stanie tego wszystkiego wyprostować. Nie jest to więc takie proste. Naszym problemem jest fakt, że przez ponad pół wieku, kiedy kształtowała się pamięć historyczna na temat wydarzeń II wojny światowej, nie byliśmy obecni w debacie publicznej i naukowej na Zachodzie. Tak więc inni opowiadali naszą historię za nas. Później okazało się, że ta historia, opowiadana przez Niemców, jest bardziej znana niż ta widziana naszymi oczami. Musimy odrabiać zaległości kilkudziesięciu lat.

Bardzo dziękuję za rozmowę.