Czy wzmocnienie wschodniej flanki NATO uzgodnione na lipcowym szczycie w Warszawie to plan... poddania Polski obcej kontroli? Tak uważa rosyjska propaganda. Ale nie tylko ona...

Poczet krytyków obecności wojsk NATO w Polsce liczy wiele nazwisk, jednak jednym z najbardziej wyrazistych jest reżyser Grzegorz Braun.

Były kandydat na prezydenta jest przekonuje, że Amerykanie realizują groźny dla Polski plan, którego celem jest wymazanie polskiego rządu. Jak mówił podczas jednego ze spotkań:

"Waszyngton szykuje się wspólnie z Moskalami, Berlinem i rzecz jasna Londynem do nowej transformacji w Polsce. Może za następne 5 mld dolarów zrobią w Warszawie nowy Majdan i wymienią skład. Kogo na co wymienią? Wymienią panią Szydło na pana Petru. Ryszard Petru jak rozumiem jest kandydatem Waszyngtonu na polskiego Jaceniuka, który ma objąć władzę po tym jak aktualny układ zostanie wysadzony w powietrze".

Co miałoby "wysadzić układ w powietrze"? Środkiem ku temu służącym są oczywiście wojska NATO. Takie fantazyjne teorie przedstawiał Braun wielokrotnie. Oto przykłady. 

W wywiadzie dla EMisji.tv w czerwcu 2016 roku Braun określał ideę sprowadzenia do Polski wojsk NATO jako próbę "zarządzania percepcją Polaków".

Jak mówił:

"Dezinformacja jest powszechna. Mamy do czynienia ze zmasowaną propagandą wojenną. W ramach strategicznego zarządzania percepcją Polaków wmawia się im, że rozwiązaniem wszystkich naszych problemów będzie sprowadzenie na terytorium RP obcych wojsk".

W tym samym wywiadzie Braun porównywał przybycie amerykańskich wojsk do Polski do obecności w PRL... wojsk Armii Czerwonej...

"Nie myślałem, że dożyje czasów, gdy polscy politycy nazywający siebie patriotami będą się domagać sprowadzenia obcych wojsk do Polski. Sądzę, że to jest bardzo groźne. Któż z góry może nam zagwarantować po stronie jakiej racji staną te wojska?" - pytał Braun.

Braun nieraz zapowiadał zresztą prawdziwą apokalipsę, jaką rzekomo miałoby nam przynieść wzmacnianie wschodniej flanki. W maju zeszłego roku na łamach proputinowskiej "Polski Niepodległej" w tekście zatytułowanym „Anakonda nadpełza. Czy możliwa jest obca interwencja w Polsce?” nie tylko straszył rzekomo wrogimi Amerykanami, ale też roztaczał groźby następującej treści:

„będzie prędzej czy później „deeskalacyjne” uderzenie bronią niekonwencjonalną o limitowanym tonażu – powiedzmy, w rejonie Suwałk czy paru przepraw mostowych na Wiśle” - tak wedle Brauna na przybycie wojsk NATO miałby odpowiedzieć Kreml.

Dalej w tym samym tekście Braun przekonywał otwarcie, że wzmocnienie wschodniej flanki to "obca interwencja":

„Otwieranie Polski na oścież i na przestrzał dla obcych służb (wciąż jakoś nieanulowana ustawa 1066) i dla obcych wojsk (świeża nowela ustawowa legalizująca użycie ostrej amunicji przez żołnierzy obcych armii), to jest gotowa formuła prawna obcej interwencji”.

Zdaniem Brauna uzgodniona z MON i wszystkimi państwami NATO relokacja wojsk sojuszu stanowi formułę obcej interwencji w Polsce. Słysząc takie słowa, trudno się nie zauważyć, że są wyjątkowo zbieżne z tym, co serwuje nam ruska propaganda.

Kto nie chce, niech udaje, że tego nie widzi...

daug