- To nie miało wpływu na wynik. Doskonale było widać, że moja wypowiedź została wielokrotnie zmanipulowana. Widać wielokrotne cięcia - przekonuje Rafał Grupiński z PO.

- My będziemy na pewno w tej sprawie działać progresywnie. Ale po dwudziestym którymś października. Musimy po prostu prowincję też przyciągnąć do głosowania, każdy głos zebrać z prowincji. Stąd też dzisiaj nie eksponujemy tego za bardzo. Możemy to robić w Warszawie, ale my już tego nie możemy mówić w Pleszewie czy Świebodzinie. Tam nas ludzie przepędzą. To jest problem - takie słowa Grupińskiego słychać na nagraniu.

 

 

 

 

- Istotne jest to, że zostało zrobione przy pomocy urządzeń służb specjalnych, dlatego że kamera była w okularach, jeden mikrofon był w czapce, a drugi w kubku z szejkiem. Druga kamera była ukryta w lekko rozchylonej torbie. Było widać, że to nagranie nie zostało wykonane przez prawdziwych dziennikarzy, którzy tak nie podchodzą, chyba że prowadzą jakąś sprawę kryminalną. - dodawał

- Dzisiaj to już nie ma znaczenia, bo jesteśmy po wyborach, ale odnosząc się do tego, że możemy mieć słabszy wynik na prowincji, powiedziałem, że jeśli nie przeprowadzimy edukacji równościowej, jeśli nie przekonany ludzi, że prawa mniejszości gwarantowane przez konstytucję muszą być przestrzegane, to wtedy nie przekonamy prowincji do tak śmiałego pomysłu, którym dla niektórych są związki partnerskie. Wszystko zostało wycięte między początkiem a końcem wypowiedzi - dodaje.

 

bz/polskatimes.pl