"Elity waszyngtońskie z obu partii mają pełną świadomość zagrożenia rosyjskiego oraz jego natury i nie mają żadnego zaufania do Rosji. Jak wykorzysta to Trump – pokaże jedynie czas."- mówi prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.

Doradca Ministra Spraw Zagranicznych udzielił wywiadu dla portalu Gazetakoncept.pl. Żurawski vel Grajewski w rozmowie z Mikołajem Mirowskim i Oliwią Kacprzak prognozuje, jak mogą ułożyć się relacje między Stanami Zjednoczonymi a Rosją oraz czy może dojść do załamania dotychczasowego porządku świata.

W ocenie doradcy szefa polskiej dyplomacji ostatni raz potencjał zmian w sytuacji geopolitycznej na tak dużą skalę można było zaobserwować w czasie schyłku zimnej wojny i rozpadu bloku wschodniego.

"Wówczas jednak był to potencjał zmian optymistycznych, dziś zaś mamy do czynienia z potencjałem pesymistycznym, któremu usiłujemy zapobiegać. Prognozowanie w tej sytuacji jest wyjątkowo trudne wobec niemożności przewidzenia, które z wielu możliwych podmiotów politycznych będą decydować o kształcie świata. W Stanach Zjednoczonych nowa administracja od niedawna sprawuje władzę, zatem rokowania na temat jej polityki zagranicznej przebiegają jedynie w oparciuo znajomość nazwisk. W roku 2017 czekają nas jeszcze wybory w Holandii, we Włoszech – tam partia rządząca przegrała referendum i zapewne trzeba będzie rozwiązać ten problem na drodze wyborów – oraz, z całą pewnością najważniejsze, w Niemczech i we Francji. "- wylicza politolog. Dalej doradca ministra spraw zagranicznych wymienia konflikt na wschodzie Ukrainy oraz trudną do przewidzenia sytuację na Białorusi.

"Oddziaływanie wielkich aktorów, którzy mogą stabilizować nasze pole bezpieczeństwa – ze Stanami Zjednoczonymi na czele – zależy od tego, jaka będzie skala ich zaangażowania na innych obszarach. Z tego względu interesuje nas sytuacja na Bałkanach, stanowiących szlak przemarszu kolejnych potencjalnych fal imigrantów, którzy mogą zostać złapani w rodzaj pułapki terytorialnej w razie zamknięcia granic zewnętrznych Unii Europejskiej, co jest, moim zdaniem, nieuniknione."

Kolejna kwestia to wydarzenia na Bliskim Wschodzie, "z całą skomplikowaną grą amerykańsko-rosyjsko-turecko-irańsko-saudyjską oraz kluczowym udziałem Izraela, Syrii, opozycji nieislamistycznej i skrajnie islamistycznej w postaci ISIS. Mnożenie uczestników tej gry świadczy jedynie o skali trudności przewidywania,  jak rozwinie się sytuacja w tej części świata."

Wreszcie- Unia Europejska, która obecnie stoi w obliczu nie jednego, ale tak naprawdę trzech ogromnych kryzysów, a fakt, że nie może sobie z nimi poradzić, jest przede wszystkim wodą na młyn dla eurosceptyków.

"Niestety nie uważam, żeby wiodący przywódcy unijni – w rozumieniu biurokratycznych struktur tej organizacji – zdawali sobie z tego sprawę. Niemcy z pewnością są tego świadome i przynajmniej w kwestii strefy euro prowadzą swoistą grę na czas. Ten system oczywiście się załamie – chodzi o to, by do tego czasu znaleźć alternatywne rynki zbytu, na przykład chiński. To z kolei oznacza jednak wejście w konflikt ze Stanami Zjednoczonymi, a przynajmniej ze Stanami Zjednoczonymi Donalda Trumpa. Nie ma dobrego wyjścia."- podkreśla prof. Żurawski vel Grajewski.

Politolog zastanawia się jednocześnie, "na ilu fortepianach" gra Rosja i jakie są jej cele. Podkreśla, że Federacja Rosyjska nie dotrzymała żadnego porozumienia, poza paktem Ribbentrop-Mołotow, jednak wyłącznie dlatego, że zerwały go wcześniej Niemcy. Podkreśla, że Stany Zjednoczone są jedynym poważnym przeciwnikiem dla Rosji i elity waszyngtońskie mają świadomość zagrożenia ze strony państwa Władimira Putina. Powstaje pytanie, jak wykorzysta to Donald Trump.

CZYTAJ CAŁOŚĆ NA GAZETAKONCEPT.PL