Wpisy i telefony do Pawłowicz pojawiły się po tym jak media głównego nurtu, etatowi moraliści i część naukowców (list 40 akademików krytykujący posłankę) rozpętali burzę wokół jej osoby.

 

 - Jacyś furiaci dzwonią do mojego biura poselskiego krzycząc głosem pełnym agresji, że przyjdą do biura i wygarną mi wszystko prosto w oczy – dodaje Pawłowicz. - Czuję się w pewien sposób zagrożona, a list 40-stu naukowców oskarżających mnie bezpodstawnie traktuję jako wezwanie do nienawiści i agresji wobec mojej osoby – stwierdza.

 

Wpisy z groźbami karalnymi pod adresem prof. Pawłowicz pojawiły się w Internecie na wielu portalach. Według części posłów PiS, agresywne telefony do biura poselskiego od zwolenników „partii miłości” przywołują obraz tragicznej śmierci związanego z PiS Marka Rosiaka, który w biurze poselskim został zamordowany przez byłego członka Platformy Obywatelskiej.

 

Według części komentatorów ataki na członków PiS (groźby, obelgi, oczernianie) to wynik mowy nienawiści serwowanej przez polityków partii rządzącej i sprzyjających jej środowisk. Podobnego zdania jest posłanka Pawłowicz, która winą za wywołanie bezpardonowych ataków na swoją osobę obciąża wspomnianych 40 naukowców ściśle związanych z ruchem lewicowo-genderowo-feministycznym” (Pawłowicz w rozmowie z Wyrostkiewiczem opowiada m.in. o Adamie Bodnarze, Małgorzacie Fuszerze, Monice Płatek, Magdalenie Środzie czy Mirosławie Wyrzykowskim).

 

– (…)krytycy moich poglądów niestety nie zareagowali jak na ludzi nauki przystało popisując się mową nienawiści, dając dowody przemysłu pogardy pod moim adresem. Naukowcy związani ze środowiskiem lewacko-genderowo-feministycznym pokazali swe prawdziwe antydemokratyczne oblicze, pełne nienawiści i agresji – twierdzi Pawłowicz.

 

- Moi oponenci są heterofobami, mają inne niż moje poglądy, wyznają inne wartości, a metodą ich polemiki jest intelektualny terroryzm – mówi Pawłowicz. - Będąc w mniejszości starają się sterroryzować heteroseksualną większość. Nadużywają przy tym reguł demokracji, wolności wypowiedzi i wolności słowa, których najwyraźniej nie rozumieją. Posługują się pomówieniami i insynuacjami –podsumowuje strategię „heterofobów” dodając: „Np. nie przypominam sobie, żebym jakiegoś człowieka porównywała do małpy, a to jeden z najczęstszych zarzutów pod moim adresem. Zarzucono mi też antysemityzm i inne absurdy. Tak właśnie poprzez kłamstwo i oszczerstwa ci lewaccy pracownicy naukowi, heterofobi, próbują ośmieszać i dyskredytować w Polsce swoich adwersarzy, zwłaszcza w debatach światopoglądowych”.

 

Całość rozmowy z posłanką Krystyną Pawłowicz (PiS) o środowisku naukowym w Polsce oraz proponowanym prawodawstwie dotyczącym związków partnerskich ukaże w najbliższym numerze tygodnika „Nasza Polska” (12 lutego 2013 r.).

 

Robert Wit Wyrostkiewicz