Hanna Gronkiewicz-Waltz w wywiadzie z Moniką Olejnik stwierdziła, że w Polsce zapanowała dyktatura, a dyktatorem jest oczywiście nie kto inny, jak tylko Jarosław Kaczyński. 

Jak mówiła Hanna Gronkiewicz-Waltz w rozmowie z Moniką Olejnik w Radiu Zet:

„Do wczoraj myślałam, że mamy rząd autorytarny. Od wczoraj myślę, żę dyktaturę jednej osoby – prezesa Kaczyńskiego”

Tak opisywała działania PiS względem Trybunału Konstytucyjnego:

"Uważam, że to zamach stanu. Prawniczy zamach stanu" – mówiła. Prezydent Warszawy stwierdziła też, że w przyszłości premier Szydło odpowie przed Trybunałem Stanu za nieopublikowanie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego:

"No muszę powiedzieć, że pani premier porusza się po krawędzi szkła, dlatego że to jest zaniechanie jej obowiązków. Uważam, że w przyszłości będzie za to odpowiadać, niezależnie od tego kiedy będzie ta przyszłość, ponieważ jest to jej obowiązkiem".

Mówiąc o "dyktaturze" Kaczyńskiego prezydent Warszawy odniosła się też do ostatnich wyborów uzupełniających do Senatu wygranych przez Annę Marię Anders, określając jej wynik jako... bardzo słaby:

"Myślę, że winny całej sytuacji jest prezes Kaczyński oczywiście i przede wszystkim, ponieważ on uważa, że wszystkie organy powinny być podporządkowane. Dzisiaj Trybunał, jutro samorządy, najlepiej prezydent Warszawy, najlepiej prezydenci innych miast, tylko że raz, że wybory samorządowe na szczęście przegrywają jedne po drugich, począwszy od Radomska, poprzez Chrzanów, a muszę powiedzieć, że na taką, tyle wydanych pieniędzy, ile wydano na kampanię pani Anders, to jej wynik poniżej 50 proc. był bardzo słaby".

Gronkiewicz-Waltz pokusiła się też o kilka przepowiedni dla Polski:

"Będziemy lekceważeni przez Stany Zjednoczone, z czasem wykluczeni z Rady Europy, potem będą zamrożone fundusze europejskie, będziemy biednieć, ale prezes będzie szczęśliwy, może z tego względu, że będzie miał pełnię władzy w Polsce, a nikt nie będzie się z nim liczył".

daug/300polityka.pl/Radio Zet