Profesor Jan Grabowski, historyk, który swoimi publikacjami wpisuje się w "pedagogikę wstydu" skrytykował na łamach "Gazety Wyborczej" premiera Mateusza Morawieckiego. Autorowi "Judenjagd" nie spodobały się obchody poświęcone Polakom ratującym Żydów. 

Uroczystości, o których mowa odbywały się w gminie Sadowne w powiecie węgrowskim. Premier Mateusz Morawiecki upamiętnił rodzinę Lubkiewiczów, ale również innych mieszkańców powiatu węgrowskiego, którzy, pomagając Żydom, "zdali egzamin z człowieczeństwa”.

„Wbrew różnym pojawiającym się na ten temat oszczerstwom, liczne źródła przemawiają za wielką pozytywną rolą Polaków w czasie drugiej wojny światowej, w czasie nocy niemieckiej okupacji”-podkreślił premier. 

"Tak się również składa, że to właśnie powiat węgrowski był przedmiotem moich badań, które ukazały się w książce „Dalej jest noc”, a książka ta wywołała - o czym wie każdy widz dziennika TVP oraz organów prasowych zbliżonych do władzy - głęboki dyskomfort wśród rządzących nacjonalistów. Być może więc wizyta premiera Morawieckiego właśnie na tym, a nie na innym terenie nie była przypadkowa? Kto wie? Losy Żydów próbujących ukrywać się na terenie powiatu węgrowskiego były - o czym piszę obszernie w moim studium - niezwykle tragiczne"-skomentował prof. Grabowski na łamach "GW". Historyk przytoczył "świadectwo" Adama Starkopfa, który przekonywał, że mieszkańcy gminy Sadowne mieli urządzać regularne "polowania" na Żydów uciekających z kolejowych transportów śmierci.

"I to właśnie w takim kontekście, dopiero po zapoznaniu się ze świadectwem Starkopfa, możemy zrozumieć jak wielkiej odwagi, hartu ducha, bohaterstwa, wymagało niesienie pomocy Żydom w Sadownem. Albo w jakiejkolwiek innej miejscowości powiatu węgrowskiego. Bez tego kontekstu uroczystości i obchody Narodowego Dnia Pamięci Polaków Ratujących Żydów pod Okupacją Niemiecką stają się smętną, żałosną farsą"-ocenił autor "Dalej jest noc". 

yenn/Wyborcza.pl, Fronda.pl