Nie rozumiem tego przestrzegania przed doktryną i nauczaniem moralnym, które rzekomo mają zabijać radość i powodować, że ludzie opuszczają Jezusa. Czy rzeczywiście papież uważa, że gdy mówimy o czystości, małżeństwie, o tym, że antykoncepcja jest zła to… niszczymy wiarę? To niestety, wynika z nowej adhortacji „Christus vivit”

W odniesieniu do wzrostu chcę uczynić ważną przestrogę. Zdarza się w niektórych miejscach, że spowodowawszy w ludziach młodych intensywne doświadczenie Boga, spotkania z Jezusem, które poruszyło ich serca, proponuje się im spotkania „formacyjne”, w których poruszane są jedynie kwestie doktrynalne i moralne. Mowa jest o złu współczesnego świata, o Kościele, o nauce społecznej, o czystości, o małżeństwie, o kontroli urodzeń i o innych sprawach. Powoduje to, że wielu młodych się nudzi, zatraca ogień spotkania z Chrystusem i radość z pójścia za Nim, wielu opuszcza drogę, a inni stają się smutni i negatywni. Uspokójmy chęć przekazywania wielkiej ilości treści doktrynalnych, a starajmy się przede wszystkim pobudzić i zakorzenić wspaniałe doświadczenia, które podtrzymują życie chrześcijańskie. Jak mówił Romano Guardini: „W doświadczeniu wielkiej miłości […] wszelkie zdarzenia następują w obrębie tego odniesienia” - napisał papież Franciszek.

A mnie trudno nie zadać pytania, czy takie podejście nie jest efektem ucieczki zachodnich rozgrywających Synod na temat młodzieży, którzy woleliby, żeby Kościół w ogóle nie mówił o tych tematach, żeby przestał być znakiem zgorszenia, a zamiast tego zajął się tylko Kerygmatem. Oczywiście Kerygmat jest fundamentem, ale… dalej jest także doktryna (jako wyraz naszej wiary, jej piękno) i moralność (jako skutek życia wiarą). Jeśli nie głosimy obu tych rzeczy to w istocie rezygnujemy z wyzwalającej mocy Prawdy. I zostawiamy młodych bez kluczowych odpowiedzi.

I jeszcze jedno, pamiętam doskonale, że akurat mnie (tak jak wielu moich kolegów) do Kościoła i wiary wcale nie przyciągnęło doświadczenie, ale rozum, spójność i piękno wiary, które wyrażało się w doktrynie, a także pełnia propozycji życiowej jaką oferuje nam Chrystus w Kościele. Owszem doświadczałem spotkania, ale jeśli w Kościele zostałem i trwam to z powodu mocy Doktryny i piękna moralności chrześcijańskiej. Obu nie zgłębiłem jeszcze i nie mogę o sobie powiedzieć, że je praktykuje, ale właśnie dynamizm poznanie mnie zachwyca.

Tomasz Terlikowski @ Facebook