„Z niczego się nie wycofuję. Moi informatrzy to ludzie o najwyższej wiarygodności. Źródła od siebie niezależne. I zawsze będe ich chronił” - napisał dziennikarz na Twitterze. A w rozmowie z portalem Niezalezna.pl uzupełniał: „Po rozmowie ze mną redakcja „Rzeczpospolitej” usunęła ze swego oświadczenia słowa „pomyliliśmy się” i uważam to za satysfakcjonujące. Myślę, że zebrany przez mnie materiał pokazuje, że wysoce prawdopodobne jest, iż wykryte substancje to trotyl i nitrogliceryna. Wbrew temu, co twierdzi prokuratura, użyte przez nią urządzenie nie służy bowiem do wykrywania pestycydów czy kosmetyków, lecz materiałów wybuchowych”.



TPT/Twitter.com/Niezalezna.pl