Jednego z najbardziej znanych terrorystów działających w rejonie Doniecka zamordowali jego podwładni. 

W każdym razie to właśnie podwładni "Giwiego" przyznali się do zabicia terrorysty. "Giwi" zginął niedawno w wyniku odpalenia z ulicy w jego gabinet w sztabie pocisku z jednorazowego granatnika rakietowego.

Informację o tym, że to ludzie "Giwiego" dokonali zamachu otrzymała "Nowoja Gazieta", do której zadzwonił Rosjanin Igor Mylcew, który przyznał, że walczył w oddziale zamordowanego watażki i to on wraz z kolegami dokonał zamachu na życie dowódcy. 

Jak miał stwierdzić Mylcew w rozmowie z gazetą, śmierci "Giwiego" chciało wielu separatystów ze wschodu Ukrainy. Dementował on też informacje, jakoby zamachu dokonały ukraińskie służby specjalne. 

Jak relacjonował Mylcew: 

"Giwiego po prostu nie chcieli wypuścić (z „DNR”), a trzeba było odejść pięknie, z klasą. Tak po prostu odejść się nie da. Tam obowiązują te same reguły jak w świecie przestępczym”. 

emde/kresy24.pl