Według Romana Giertycha o klęsce Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich zadecydował w dużej mierze jego dawny prawicowy elektorat. W rozmowie z "Rzeczpospolitą" Giertych podkręślił, że w tych wyborach 20,6 proc. wyborców Komorowskiego z 2010 roku poparło teraz Dudę.

"Prawicowy elektorat Platformy przeszedł na stronę PiS" - ocenia Giertych. W opinii byłego szefa LPR Platforma zrobiła źle, skręcając w lewo. "Swoim zbyt radykalnym skrętem w lewo, zarówno na płaszczyźnie światopoglądowej (gender, konwencja antyprzemocowa, pigułka wczesnoporonna dla piętnastolatek, in vitro, zapowiedź związków partnerskich), jak i kwestiami gospodarczymi, które mają znaczenie dla małych i średnich przedsiębiorców (wzmożone kontrole podatkowe, podnoszenie podatków, opresja urzędnicza), Platforma odstraszyła sporą część potencjalnych wyborców" - stwierdził prawnik.

Giertych ocenia, że Platforma, by wygrać jesienne wybory, powinna "skończyć z farmazonami lewicowymi, tym bardziej, że Andrzej Duda ich nie poprze, a PO trzech piątych głosów w Sejmie nie ma". Jego zdaniem taka zmiana nie odstraszy wcale lewicowych i centrolewicowych wyborców, bo ci i tak uważają, że to PO jest lepszym hamulcem przed PiS i dlatego to właśnie na PO zagłosują. "PO musi wrócić do swoich chrześcijańskich korzeni i programu, w którym stawia na patriotyzm i wartości konserwatywne. To wszystko jest w jej programie, który trzeba przypomnieć" - ocenia wreszcie Giertych.

bjad/rzeczpospolita.pl