"Załapać się jak Piłat do credo"- to powiedzenie idealnie pasuje dziś do prof. Małgorzaty Gersdorf. Pierwsza prezes Sądu Najwyższego, która dla wielu jest "twarzą" sędziowskiej kasty, została bowiem szefową Krajowej Rady Sądownictwa.

Gersdorf była jedyną kandydatką na stanowisko, z którego niedawno zrezygnował dotychczasowy przewodniczący KRS, sędzia Dariusz Zawistowski. 

Głosowanie nad kandydaturą prof. Gersdorf było tajne. Wzięło w nim udział 18 osób, a na sali przebywało dziewiętnastu członków KRS. Jedna osoba wstrzymała się od głosu. 

"Pozwólcie państwo, że podziękuję za tak dobre dla mnie głosowanie"- mówiła Gersdorf, gdy zaczęła kierować obradami. Już w lutym ma wejść w życie prezydencka reforma Krajowej Rady Sądownictwa, co oznacza, że- choć kadencja przewodniczącego KRS trwa cztery lata- Gersdorf niedługo straci swoje stanowisko. Nowych członków Rady wybierze już Sejm.

"Mam poczucie, że KRS w swoim konstytucyjnym wymiarze kończy urzędowanie. Trudno nie mieć myśli, że będę grabarzem tej instytucji, ale ktoś musiał się podjąć tego zadania. Dlatego przyjmuję to nie jako zaszczyt ale jako obowiązek spoczywający na pierwszym prezesie SN"-powiedziała nowa prezes. 

yenn/wyborcza.pl, Fronda.pl