George Friedman, założyciel i szef amerykańskiego think tanku Stratfor, w wywiadzie dla rumuńskiej służby „Radia Swoboda”, odpowiedział na pytanie, który kraj znajduje się w największym niebezpieczeństwie ze strony Rosji.

Z wojskowego — nie z politycznego punktu widzenia, najbardziej zagrożone są kraje Bałtyckie. Ponieważ jest tam bardzo mała strategiczna głębia, dlatego Rosja może wejść (na ich terytorium) bardzo szybko. Ale z politycznego punktu widzenia, bardzo trudno byłoby się Rosji na to zdecydować, ponieważ atak na jeden z krajów NATO, to potencjalnie jedyna rzecz, która jednoczy NATO.

Zdaniem Friedmana, Rosja bardzo niewiele zyskałaby na tej agresji.

Amerykański analityk przyznaje, że krajem, na którym przede wszystkim koncentruje swoją uwagę – jest Białoruś. Jego zdaniem, ten kraj jest obecnie w największym niebezpieczeństwie.

Jak mówi Friedman, Aleksander Łukaszenka wysyła momentami sygnały, że jego kraj jest neutralny;

Ale gdyby Łukaszenka stał się częścią zachodniego sojuszu, to Smoleńsk byłby granicznym miastem, a gdyby Rosja zbliżyła się do granicy, to miałaby otwartą granicę z Polską”.

Dlatego teraz dla mnie najbardziej delikatny kraj to Białoruś (…).

Friedman uważa, że nieoczekiwana zmiana władzy w Mińsku może spowodować nieodwracalną sytuację.

Zachód nie może dopuścić do obecności Rosji na zachodniej granicy Białorusi. Rosja nie jest w stanie pogodzić się z obecnością USA pod Smoleńskiem. Więc jeśli spojrzeć na punkty zagrożenia, to są one niekoniecznie tam, gdzie Rosja może zaatakować, ale tam, gdzie destabilizacja ogarnie obie strony”.

Kresy24.pl