„Szkoła podstawowa mojego syna, zresztą katolicka, zorganizowała dla uczniów piątych klas lekcje o emocjach i seksie. Zapowiedzieli się psychologowie, ale kiedy rodzice przeczytali ich raport, rozpętało się piekło. Z ich słów wynika, że chcieli wszczepić naszym dzieciom teorię gender”. Rodzice szybko zorganizowali się poprzez komunikatory internetowe i napisali list otwarty przeciw działaniom lokalnych władz, które odpowiadają za edukację.

„Miliony euro przeznaczono na wprowadzenie zajęć z masturbacji w przedszkolach i lekcji seksu od podstawówki oraz na mówienie dzieciom, że orientacja seksualna to jest coś, co każdy może sobie wybierać zależnie od tego, jak się czuje” - napisali rodzice. Zostali za to natychmiast zaatakowani przez liberalną obyczajowo prasę. Skrytykował ich m.in. dziennik „Corriere della sera”.

Lokalne władze z lewicowej Partii Demokratycznej (PD) przekonują, że w forsowanych przez nie programach edukacyjnych nie ma przymusu genderowego nauczania. Jednak jedną z obietnic premiera Matteo Renziego, który także należy do PD jest wprowadzenie we Włoszech związków partnerskich. Renzi zapowiadał, że zrobi to po wakacjach.

KJ/Lettera43.it