Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Dziś w jednym z włoskich dzienników ukazał się wywiad z szefem rosyjskiego MSZ, Siergiejem Ławrowem. Polityk przekonuje w tej rozmowie, że wszystkie działania Rosji na wschodzie Europy są odpowiedzią na działania NATO „o charakterze jawnie prowokacyjnym”...

Gen. Waldemar Skrzypczak: Siergiej Ławrow myli chyba pojęcia albo fakty. To Rosja dokonała agresji na Ukrainę, na Donieck i Ługańsk. To przecież nie NATO zaatakowało Federację Rosyjską, to Rosja dokonała zaatakowała suwerenne państwo, jakim była Ukraina, która miała porozumienie międzynarodowe zagwaranatowane między innymi przez państwa Sojuszu Paktu Północnoatlantyckiego. Zatem Rosja jest agresorem i tych faktów nie zmieni nic i nikt, nawet Ławrow...

Jeśli chodzi o konflikt na Ukrainie, to Ławrow powiedział również, że Rosja jest „zainteresowana” rozwiązaniem tej sytuacji, jednak potrzebuje „godnego zaufania sąsiada”...

Rosja bardzo liczy na to, że Donald Trump będzie negocjatorem, który przyczyni się do układu pokojowego między Rosją a Ukrainą. Z tym że dla Federacji Rosyjskiej każde rozwiązanie gwarantujące status quo nad tym, co już jest, będzie rozwiązaniem dobrym. Dla Ukrainy natomiast wprost przeciwnie, czyli każde tego rodzaju rozwiązanie będzie złe. Jak więc sądzę, Ukraina nie ustąpi, mimo wszystko. Chyba że cena pokoju okaże się dla niej wysoka.

Szef rosyjskiej dyplomacji zarzuca również władzom Ukrainy, że państwo nie wypełnia porozumień. A czy Rosja z kolei z tych porozumień się wywiązuje?

Oczywiście, że nie. Przecież to Rosjanie nie wywiązali się z porozumień mińskich. Ukraina natomiast za wszelką cenę stara się zrealizować to, co jest w stanie. A nie może wypełnić wszystkich porozumień, ponieważ boryka się z wieloma problemami wewnętrznymi. Trzeba mieć świadomość, że to Rosja nie realizuje porozumień mińskich i wszelkie zarzuty pod adresem kogokolwiek z innej strony, nie mają żadnego racjonalnego uzasadnienia. Propaganda rosyjska mówiąca o tym, że Rosjanie wykonują porozumienia, jest całkowitą nieprawdą, ponieważ konfrontacja tego, co Rosja deklaruje i tego, co robi, rozmija się.

Minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej mówi także o tym, że liczy na współpracę z USA, o której mówił w kampanii wyborczej prezydent-elekt Donald Trump. Siergiej Ławrow jednocześnie zarzuca administracji Baracka Obamy, że zniszczyła stosunki między Stanami Zjednoczonymi a Rosją

Rosja chce tę sytuację rozegrać na swoją korzyść. To, co się stało na Ukrainie doprowadziło do zwiększenia napięć między Stanami Zjednoczonymi i NATO a Federacją Rosyjską. Tej sytuacji winni są Rosjanie. Obarczanie administracji Obamy winą za cokolwiek jest skandalicznym, międzynarodowym nieporozumieniem. Ławrow powinien uczyć się historii, ponieważ jej karty pokazują, co zrobiła Rosja. Jeżeli natomiast Trump da się wmanewrować w tę zakłamaną politykę Rosji, będzie to oznaczać, że jest nieprzygotowany do tego, aby rządzić Stanami Zjednoczonymi.

Jak można ocenić te napięte relacje między NATO i Stanami Zjednoczonymi a Rosją?

Z tego na pewno nie będzie wojny, to jest wyłącznie prężenie muskułów z dwóch stron. Tyle że to prężenie muskułów zaczęli Rosjanie. Jako pierwsi prowokowali stronę natowską. A dziś nie potrafią pogodzić się z tym, że NATO rozmieszcza wojska na wschodniej flance. Rosjanie konsekwentnie prowokują, a potem się dziwią. To metoda polityki Rosji.

Jak Pana zdaniem będą wyglądały relacje między Rosją i USA po zaprzysiężeniu Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych i jaki może to mieć wpływ również na Europę, szczególnie jej środkowo-wschodnią część?

Na pewno Rosja jest potrzebna Ameryce, szczególnie jeśli chodzi o interesy Ameryki w Azji. Zwłaszcza współpracę w zakresie niwelowania rosnącej potęgi Chin. To jest główny cel Amerykanów. Sądzę jednak, że Trump, pomimo że deklarował w kampanii wyborczej wielką „przyjaźń” z Rosją, otoczy się współpracownikami, którzy nie będą próbowali zmieniać dotychczasowej polityki w stosunku do Rosji, a Ameryka nadal będzie gwarantem bezpieczeństwa w Europie Wschodniej.

Również ustępujący dyrektor CIA przestrzegał niedawno Donalda Trumpa przed „miękkim kursem” wobec Rosji

Jeśli Trump ulegnie propagandzie rosyjskiej, tej udawanej przyjaźni Rosji wobec Stanów Zjednoczonych, po prostu da się oszukać. Będzie to więc dla niego całkowita kompromitacja i pierwsza jego porażka jako prezydenta Stanów Zjednoczonych. Nie może dać się zwieść złudnej polityce Rosji.  

Bardzo dziękuję za rozmowę.