"W ostatnich latach politycy upodobali sobie ingerowanie w sprawy wojska, nie mając ku temu kompetencji. Takie działania są dla mnie niezrozumiałe. Po raz pierwszy od II wojny światowej dorobiliśmy się armii, której doświadczenie bojowe jest napisane żołnierską krwią. Powstały elitarne wojska specjalne, nasi żołnierze brali udział w misjach w Iraku i Afganistanie" - powiedział na antenie Polskiego Radia generał Roman Polko.

Jak mówił, błędy popełniano zarówno za PO-PSL, jak i popełnia się teraz. "Poprzednia administracja już po 12 latach służby z lubością zwalniała do rezerwy żołnierzy szeregowych, blokując im możliwości pozostania w wojsku, a tym samym rozwoju i awansu. Minister Antoni Macierewicz zatrzymał ten niekorzystny trend i stworzył perspektywy dla szeregowych, ale zaczął zwalniać wysokich oficerów. Sytuację tę oceniam negatywnie, ponieważ przy swoim doświadczeniu generałowi ci mogliby nie tylko skutecznie dowodzić polską armią, ale także zajmować wysokie stanowiska w strukturach Sojuszu Północnoatlantyckiego, na czym wszystkim powinno zależeć" - powiedział.

Pytany o sprawę odejścia generała Guta, Polko powiedział: "Rozmawiałem z dowódcami, którzy odeszli - z gen. Gocułem studiowałem w Akademii Obrony Narodowej, a z gen. Gutem znam się od stopnia majora - choć posiadali oni wysokie stanowiska i wielką odpowiedzialność, to brakowało im komunikacji z ministrem Macierewiczem. Byli oni przez niego izolowani, nie otrzymywali zaproszeń na odprawy. W związku z tym nie wiedzieli jaką strategię i cele mają realizować. Poza tym byli zaskakiwani decyzjami kadrowymi, co stawiało ich w trudnej pozycji w stosunku do podwładnych żołnierzy. W takiej sytuacji ludzie honoru nie rozkładają bezradnie rąk, tylko składają dymisję".

Zarazem gen. Polko bardzo pozytywnie ocenił najnowsze awanse rozdawane przez ministra Macierewicza. Powiedział też, że twierdzenia, jakoby w polskiej armii było zbyt wielu generałów, są absurdalne.

Całą rozmowę przeczytacie Państwo na stronie Polskiego Radia

kk/Polskie Radio