Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Już za kilka dni polskie władze oficjalnie przywitają amerykańskich żołnierzy z 3. Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej, którzy wzmocnią wschodnią flankę NATO. Stany Zjednoczone zatwierdziły realizację postanowień z warszawskiego szczytu w lipcu 2016 r.

Gen. Roman Polko: Jest to coś więcej, niż tylko zatwierdzenie postanowień ze szczytu NATO. Obecność ciężkiej brygady ze sprzętem, między innymi czołgami Abrams, Bradleyami, po tylu latach nieobecności w Europie, operacja logistyczna na tak dużą skalę, jest wydarzeniem znaczącym. Nie tylko dlatego, że ta brygada zapewni nam bezpieczeństwo. Ten przerzut wojsk amerykańskich pokazuje, że postanowienia szczytu NATO są realizowane- także w praktyce. Obecność wojsk USA w Europie umożliwi nam wspólne ćwiczenia i manewry i myślę, że wpłynie korzystnie również na poziom zdolności bojowej naszych wojsk. Polska armia będzie się przyzwyczajać do najwyższych standardów i mieć możliwość współdziałania z najlepszymi. Uważam również, że ta misja rotacyjna amerykańskich żołnierzy w Polsce może dać dużo do myślenia także Putinowi, który zapewne liczył na to, że Sojusz pozostanie bezczynny i tylko poprzez słowa będzie reagował na wydarzenia za naszą wschodnią granicą...

Rossijskaja Gazieta” informowała niedawno, że Moskwa liczy na decyzję Donalda Trumpa o wycofaniu wojsk amerykańskich z Polski

Wszystko jest możliwe. Tyle że Donald Trump zabierał już głos i wykonywał konkretne ruchy we wszystkich obszarach, w których chciał to zrobić. Na przykład odwołał wszystkich ambasadorów mianowanych przez Baracka Obamę. Warto zauważyć, że ze strony prezydenta-elekta nie padły żadne deklaracje dotyczące unieważnienia postanowień i zobowiązań, które zapadły na szczycie NATO. Wręcz przeciwnie, Trump zwracał uwagę na fakt, że Polska jest wiarygodnym sojusznikiem, a inne europejskie państwa poniekąd powinny brać przykład z naszego kraju, przynajmniej w kwestii budowania własnych zdolności obronnych. Nie wydaje mi się to możliwe, tego rodzaju artykuły czy wypowiedzi traktowałbym raczej jako myślenie życzeniowe czy nawet propagandę rozpowszechnianą przez rosyjskich trolli i nie mającą nic wspólnego z rzeczywistością.

Również i w naszym kraju nie brakuje jednak przeciwników obecności wojsk USA w Polsce. Wystarczy chociażby spojrzeć na komentarze pod artykułami czy na stronach Ministerstwa Obrony Narodowej i profilach pracujących w resorcie urzędników na portalach społecznościowych. Pisze się o „okupantach” czy „nowych Krzyżakach”

Tego rodzaju wypowiedzi są naprawdę zadziwiające. Standardem jest, że kiedy grupa państw tworzy sojusz, to prowadzone są np. wspólne ćwiczenia wojskowe. W sytuacji zagrożenia sojusznik daje nam wyraz solidarności, także rzeczowej, np. poprzez obecność na terenie naszego kraju. Najbardziej kuriozalne jest dla mnie jednak zachowanie niektórych przywódców niemieckich, którzy organizują protesty i zamierzają blokować przejazd wojsk USA do Polski. Jednak nie widziałem i nie słyszałem sprzeciwu tych polityków, gdy Putin najeżdżał Krym, destabilizował Donbas, nie słyszałem też o tak dużych protestach, kiedy Aleppo było bombardowane przez reżim Assada we współdziałaniu z Putinem. Pokazuje to, że wszystko zostało postawione na głowie, a różnego rodzaju lewactwo jest V Kolumną Putina. Nie można patrzeć na to obojętnie i coś z tym zrobić, zadbać chociażby o informacje. Czas przejąć inicjatywę, zamiast pozwolić sobie narzucać narrację, która przychodzi z Kremla.

Amerykańscy żołnierze wzmocnią nasze możliwości obrony i zaprezentują nam najwyższe standardy. Czy również polska armia może pokazać się od dobrej strony Amerykanom, chociażby jako wiarygodny sojusznik? W jednym z wywiadów, w sierpniu ubiegłego roku, czyli już po szczycie NATO w Warszawie, sekretarz generalny Jens Stoltenberg podkreślił, że Polska znajduje się w „ścisłej czołówce” Sojuszu, jeśli chodzi o wydatki na obronność i może służyć za przykład innym państwom członkowskim.

Z pewnością. I myślę, że w pewnym sensie również przyczyniłem się do dobrego postrzegania obecności Polski w NATO. Od początku naszego członkostwa w Sojuszu i pierwszej misji w Kosowie, we współdziałaniu z późniejszym dowódcą misji w Iraku, gen. Ricardo Sanchezem, zaprezentowaliśmy się jako wiarygodny partner, który nie uciekał od odpowiedzialności. Właśnie tego typu postawa i zaangażowanie doprowadziły do sytuacji, gdy również Stany Zjednoczone czują się zobowiązane do adekwatnej postawy oraz udzielenia nam pomocy w momencie, gdy to w naszym teatrze działań nie dzieje się najlepiej. Na tym właśnie polega idea kolektywnej obrony i warto, żeby przypomniały sobie o tym również takie państwa, jak Niemcy, Francja, Czechy czy Węgry, ponieważ na razie, zamiast patrzeć kolektywnie na politykę zagraniczną, patrzą tylko przez pryzmat własnych interesów. Zapominają przy tym, że najlepszym gwarantem- także ich własnego bezpieczeństwa- jest solidarność w ramach Sojuszu.

Początek roku to również czas podsumowań. Co przez ostatni rok w Polsce zmieniło się na lepsze w zakresie obronności?

W minionym roku zapadło wiele odważnych i zarazem potrzebnych decyzji. Jeżeli chodzi o samych żołnierzy, to wreszcie ktoś zaczyna dbać o szeregowych, tzw. „Indian”, zamiast dokonywać kolejne eksperymenty na systemie dowodzenia, które w istocie jedynie go rozbijały. Zaprzestano również wyrzucania „za burtę” żołnierzy (nie patrząc nawet na to, czy mieli bojowe doświadczenia zdobyte np. w Iraku czy Afganistanie) tylko po to, żeby nie nabyli praw emerytalnych. Istotny wpływ na morale mają również podwyżki.

Ponadto- zbudowano wreszcie Wojska Obrony Terytorialnej i to według najlepszych wzorców. Wcale się nie dziwię, że byli ministrowie Klich i Siemoniak tak zgrzytają dziś zębami, ponieważ ich niewypał w postaci Narodowych Sił Rezerwy spotkał się z pomysłem, który jest o wiele bardziej sensowny, choć z całą pewnością nie będzie łatwy do realizacji.

Wreszcie kwestia sukcesów szczytu NATO. Widać, że postanowienia są wprowadzane w życie, nie tylko w warstwie słownej. Widać, że dzięki tej polityce międzynarodowej mamy już w Polsce tak znaczący potencjał bojowy, jak amerykańska ciężka brygada. Jednak trzeba będzie zrobić jeszcze wiele, aby również nasi europejscy partnerzy pamiętali o kolektywnej obronie.

Bardzo dziękuję za rozmowę.