O komentarz w sprawie tajnego planu ataku stworzonego przez Rosję, a także w sprawie reakcji Moskwy na budowę tarczy antyrakietowej poprosiliśmy generała Romana Polko:

"Krótko mówiąc prawda jest tak gdzieś w połowie. Tego typu plany, oczywiście niejawne, mają wszystkie strony. Sztaby przygotowują różnego rodzaju warianty. Oni nie siedzą i nie patrzą w chmury, sprawdzając czy coś się dzieje, tylko rysują różne plany, alternatywy ataku, działania, obrony. Nie znaczy to, że w ostatecznym rozrachunku są akceptowane. Sztab ma takich wariantów mnóstwo na wypadek scenariuszy, które wydają się zupełnie nieprawdopodobne. Jednak wiedzą do której szuflady można zajrzeć i z którego pomysłu, wariantu można skorzystać. Kiedy dowodziłem jednostkami w 6. brygadzie powietrznodesantowej jako oficer sztabowy, malowałem wiele wariantów działań przy użyciu jednostek w różnych sytuacjach. Najbardziej kuriozalne było to, że będąc przekonanym, że „maluję” tylko do teczki ćwiczenie z działaniami polsko – ukraińskimi ze wsparciem sił NATO, w czasie pracy sztabowej myślałem, że to jest tylko teoria. Potem okazało się, że ćwiczenia były realizowane według tego planu. Takie plany są czasem wykorzystywane, a czasami nie. Sądzę, że to, że takie strategie są malowane, nie oznacza, że Rosja je ziści. Nie wiadomo gdzie leży prawda, bo takich dokumentów, które trafiają do rąk przeciwnej strony konfliktu jest mnóstwo.

Jeżeli chodzi o rosyjskie reakcje na różnego rodzaju działania NATO - Rosja nas przyzwyczaiła już do swoich nadreakcji. Nawet jeżeli są to niewielkie komponenty w Polsce, na Litwie, Łotwie, Estonii, tak naprawdę bardzo niewielkie na poziomie taktycznym, wówczas Rosja robi duży raban, ogromny szum, jakby zapominając, że przy wschodniej flance NATO przeprowadzane są o wiele poważniejsze manewry wojsk rosyjskich przy wsparciu Białorusi. Do tego rzeczywiście trzeba po pierwsze podchodzić z dystansem, trzeba się nauczyć języka Rosji, a po drugie z poprawnością polityczną. Należy jednak ciągle Rosji przypominać – wy prowadzicie ćwiczenia, my prowadzimy, taka jest natura wojska, natura sojuszy, że musimy wspólnie ćwiczyć, aby być gotowi do kolektywnej obrony. Oczywiście z naciskiem na to słowo obrona. Z pewnością nie dać się sprowokować do jakiejś awantury, czy - co gorsze – do wycofania się z planów, które mają na celu umocnienie się i przygotowanie do wojny. Można odnieść wrażenie, że przez ostatnie lata skupiając się na Iraku, Afganistanie zapomnieliśmy co to jest wspólne działanie na naszym teatrze działań wojennych.

Trudno lekceważyć wypowiedzi Władimira Putina o podjęciu kroków odwetowych, to jest główne zadanie dla wywiadów, służb specjalnych, żeby jednak patrzeć na ręce i w głąb Rosji – jakie naprawdę działania są podejmowane, aby odróżnić co jest tylko grą pozorów, a co rzeczywistym działaniem.

Jakiekolwiek użycie potencjału nuklearnego spowodowałoby katastrofę i przegraną zarówno świata zachodu, jak i samej Rosji. Wszyscy mają tego świadomość. Natomiast dać się Putinowi szantażować, to znaczy rozbrajać się, czyli w takiej strategicznej perspektywie to co jest teraz naszym atutem – że mamy potencjał, którego Putin może się bać – moglibyśmy stracić. Nie możemy się rozbrajać, musimy być silni i stanowczo odpowiadać na te działania, które realizuje Moskwa. Nie możemy dać się zastraszyć. Jeżeli przyjmiemy retorykę Putina, to będziemy bezbronni i wtedy będzie naprawdę dla nas groźnie.

Na rosyjskie stwierdzenia typu „NATO zbliża się do naszych granic, nie odwrotnie” należy racjonalnie odpowiadać i tłumaczyć, że Sojusz Północnoatlantycki podczas ćwiczeń nigdy nie prowadzi scenariuszy działań, które wykraczałyby poza wschodnią flankę NATO. Wszystkie ćwiczenia, manewry, założenia do ćwiczeń skupiają się na obronie własnego terytorium. Przede wszystkim ten fakt należy podkreślać, oczywiście językiem dyplomatycznym, stanowczym, ale też poprawnym politycznie. I robić swoje. To jest ważne - budować bazy, po to, by się przygotować do obrony własnego terytorium. Putinowi można oczywiście wytknąć to, że Rosja pozwala sobie na takie „wycieczki” przynajmniej na papierze i na uderzenia jądrowe na Warszawę, bo i taki element ćwiczeń był po stronie Rosji realizowany.

Możemy się spodziewać kroków odwetowych ze strony Rosji takich, do jakich już nas zdążyła przyzwyczaić. Co jakiś czas będą pojawiać się np.: rakiety Iskander, Rosja będzie prężyła muskuły, wyciągnie jakiś nowy sprzęt – oby się nie zepsuł jak podczas defilady supernowoczesny czołg. Znamy schemat zachowania, wbrew pozorom jest on przewidywalny. Może jest trudny do zrozumienia przez polityków zachodu, ale na działania Putina należy przygotować się przede wszystkim do odpowiedzi dyplomatycznej. Należy zastosować to, co robi Putin – miękkość w formie, a twardość w treści. Odpowiadamy łagodnie, nie dajemy się ponieść emocjom, a konsekwentnie robimy swoje, podejmujemy swoje działania. Już polityka Reagana pokazała, że taka konsekwencja i twardość się opłaca, bo doprowadziła do upadku Imperium Sowieckiego. Putin marzy o tym, by to Imperium odbudować, ale w obecnej formie i przy takim postępowaniu uważam, że nie jest to możliwe."

Not. Karolina Zaremba