Polskie firmy wdrażają nowe rozwiązania technologiczne, zatrudniają Ukraińców, ale... i tak nie dają sobie rady z brakiem pracowników. Obecnie to jeden z największych hamulców w rozwoju firm. W dodatku płace rosną, co ogranicza rentowność niektórych przedsiębiorstw. Sprawę opisuje ,,Bloomberg''.

Amerykańska agencja prasowa wskazuje na przykład firmy Danwood S. A. z Bielska Podlaskiego, która wytwarza domy jednorodzinne. Dzięki nowym technologiom firma może teoretycznie wytwarzać 200 domów więcej, niż wcześniej, ale... na przeszkodzie stoi brak rąk do pracy. ,,Obecnie największym ograniczeniem, aby firma mogła się szybciej rozwijać, jest rynek pracy [...] W teorii chcielibyśmy sprzedawać więcej domów, ale brakuje nam ludzi, których moglibyśmy zatrudnić'' - mówi Jarosław Jurak, szef firmy.

,,Bloomberg'' zwraca uwagę, że w Polsce panuje bardzo niskie bezrobocie, a 2 mln Polaków wyjechało za granicę (i w związku z dysproporcjami płacowymi nadal będzie wyjeżdżać). Firmy mają potężny problem - już 51 procent narzeka, że trudno im znaleźć pracowników (w ubiegłym roku było to 35 procent). Efektem są opóźnienia, problemy z dostawami czy spadek rentowności przedsiębiorstw, które muszą podnosić płace, bojąc się o utratę pracowników.

Przed trudnym zadaniem stoją nawet wielkie dyskonty, jak Biedronka, Lidl czy Kaufland. Jak podaje ,,Bloomberg'', sieci te w tym roku już trzy razy podnosily płace. Co ,,Biedronkom'' nie zaszkodzi, może zaszkodzić małym firmom. Dziury nie zapełniają nawet pracownicy ze Wschodu - Ukraińcy i Białorusini nie wszystkich mogą zastąpić, a co więcej... mogą ruszyć dalej na Zachód, by lepiej zarabiać na przykład w Niemczech.

mod/forsal.pl