1. Dziś w Kijowie rocznica zwycięstwa Majdanu, Będzie na niej prezydent Komorowski. I dobrze, że będzie, nawet jeśli pojawią się obok niego banderowskiego flagi i okrzyki „Sława Ukrainie”. Nie wiem, czy prezydent Komorowski wspomni w Kijowie – a powinien – że pierwszym polskim i pierwszym europejskim politykiem, który wsparł Majdan własną obecnością, był Jarosław Kaczyński.

Bardzo mu to potem wypominano, niektórzy, a niektórzy, głównie PSL, sugerowali wręcz, że Kaczyński swoją obecnością na Majdanie wywołał wojnę na Ukrainie, że Rosja, w obronie przed Kaczyńskim musiała wejść na Ukrainę. Ciekawe co powie PSL o Komorowskim na Majdanie.

2. Dziękujmy Bogu, że rok temu Majdan zwyciężył, a nie padł. Co dał Majdan Ukrainie, niech ocenią sami Ukraińcy. Z całą pewnością Polsce dał wiele. Dał zwłaszcza czas, niewiele, ale dał, bo gdyby Majdan nie zwyciężył, tylko padł, dziś wojna na Ukrainie też by była, tyle tylko, że nie w Doniecku, a we Lwowie. I może jeszcze bardziej, niż w Doniecku okrutna i krwawa.

3. Zachodnia Ukraina nie zniosłaby dłużej władzy kremlowskiego namiestnika Janukowycza. Zamiast secesji donieckiej, byłaby secesja lwowska. Wspierany przez Kreml Janukowycz próbowałby ten ruch spacyfikować, więc lałaby się krew, nie w Doniecku i Ługańsku, 800 kilometrów od naszych granic, ale kilometrów osiem, już w Rawie (Ruskiej). I mielibyśmy u naszych granic nie tylko rosyjskie czołgi, ale też i groźny, nacjonalistyczny ukraiński żywioł.

4. Zyskaliśmy czas, ale jak go wykorzystać? Powiedział to Andrzej Duda. Wzmocnić i dozbroić armię, głównie siłami własnego przemysłu zbrojeniowego, żądać większej obecności NATO, włącznie z twardą infrastrukturą, tarczą antyrakietową i bazami wojskowymi. Wzmocnić siły obronne państwa na tyle, żeby się nie opłacało Polski atakować. Po prostu – musimy być silni, zwarci i gotowi.

5. Trzeba to zrobić, tylko kto ma to zrobić – śpiący Komorowski, który kiedyś ze „ślepego snajpera” rechotał, orły z czekolady lepił, a jeszcze niedawno zapewniał, że na nasze bezpieczeństwo nikt nie czyha? Albo Ewa Kopacz, zbierająca z podwórka dzieci, zamykająca drzwi i siedząca cicho? Odważna przed Orbanem, ale drżąca przed Putinem? A może Radosław Sikorski, który bronił Janukowycza przed Majdanem? A może przewodniczący Komisji Obrony Niesiołowski, dla którego wrogiem jest PiS, a nie Putin?

6. Zmieńmy ich, zmieńmy jak najszybciej, zanim łuny znad Doniecka przeniosą się nad Wołyń i już z Zamościa będzie je widać. Zmieńmy ich, zanim Rosjanie zamoczą gąsienice czołgów w Bugu...

Janusz Wojciechowski