Brudziński w rozmowie z Joanną Lichocką komentował skład sztabu wyborczego swojej partii, który w tym tygodniu został zaprezentowany przez Jarosława Kaczyńskiego, a w którym to został zastępcą szefa Stanisława Karczewskiego. – Sztab pracuje niemal bez przerwy od wyborów prezydenckich. Zmienił się tylko szef (...) zaś cała drużyna zaprawiona w boju przechodzi płynnie do następnej kampanii – mówił.

Polityk PiS przekonywał, że do sukcesu Andrzeja Dudy przyczyniły się tysiące Polaków zaangażowanych w pracę kampanijną i PiS chce teraz ten sukces powtórzyć.

– To jednak są inne wybory. Nie są nastawione na jedną osobę ale jest to gra na listę, PiS i lidera Jarosława Kaczyńskiego. Idziemy dalej jako drużyna PiS i szerzej jako zjednoczona prawica... tylko, że tą prawicę zjednoczył nie kto inny jak Jarosław Kaczyński – mówił.

Brudziński podkreślał, że celem wyborczym prawicy jest zdobycie większości która pozwoli na sprawowanie samodzielnych rządów, a jeśli taka będzie wola wyborców to większości konstytucyjnej.

Polityk zaznaczył jednak, że te wybory będą bardzo trudne i przestrzegał przed triumfalizmem.
– Mam pełną świadomość tego, że pogłoski o śmierci PO są mocno przedwczesne – przyznał. – Przestrzegam tych wszystkich, którzy dobrze życzą PiS przed myśleniem, że wszystko jest załatwione – dodał.

Gość Joanny Lichockiej wspominał "proroctwa" dziennikarzy i publicystów, którzy swego czasu przekonywali, że to już koniec Jarosława Kaczyńskiego, że partia nie jest w stanie osiągnąć z nim zwycięstwa w wyborach. – Powinni teraz połknąć swoje pióra – stwierdził.

Brudziński odniósł się także do tych ocen, które wskazują na to, że Kaczyński powinien odejść z polityki, bo ostatnie wybory pokazały, że PiS jest zdolny wygrać wybory tylko, kiedy nie ma jej obecnego lidera. – Osoby, które tak mówią są skrajnymi indolentami albo po prostu mówiąc kolokwialnie - powinni się puknąć w kalarepkę – mówił.

– Gdyby Jarosław Kaczyński odszedł projekt pt. Prawo i Sprawiedliwość rozsypałby się jak domek z kart – dodał.

Joachim Brudziński skomentował także pomysł organizacji debaty między Jarosławem Kaczyńskim a premier Ewą Kopacz.

– Mówienie o tym, że Ewa Kopacz może dysponować intelektualnymi zasobami, że może podjąć merytoryczną debatę z Jarosławem Kaczyńskim jest dla mnie czymś z pogranicza kabaretu politycznego – stwierdził.

Za: www.telewizjarepublika.pl