Kiedy przy bierności Zachodu rozpoczyna się kolejna faza inwazji rosyjskiej na Ukrainę, przychodzi czas na ponowną refleksję na temat naszych zobowiązań wobec wschodniego sąsiada Polski. Czy rzeczywiście głębokie zaniepokojenie naszych dyplomatów wywołane polityką kolejnych faktów dokonanych Władimira Putina to wszystko na co powinien sobie pozwolić świat zachodni?” - pisze Wojciech Jakóbik na blogu Instytutu Jagiellońskiego w Defence24.pl. 

Autor przypomina, że po rozpadzie Związku Sowieckiego, gwarantem suwerenności Ukrainy było memorandum budapesztańskie, czyli porozumienie o wycofaniu broni atomowej z terytorium Ukrainy. W zamian za rezygnację z arsenału, Ukraina miała stać się względem Federacji Rosyjskiej niepodległym państwem. „Gwarancje polityczne memorandum były pierwszym punktem oparcia ukraińskiej niepodległości, w czasie gdy brakowało armii i sojuszy dyplomatycznych. Jednocześnie należy pamiętać, że gdyby Ukraina nie oddała swojej broni atomowej, Rosja miałaby casus belli dla interwencji, którą Zachód niepewny przyszłości politycznej Kijowa, mógłby wręcz poprzeć dla utrzymania stabilności w regionie” - pisze Wojciech Jakóbik.

Po aneksji Krymu, mamy teraz otwartą inwazję rosyjską na Ukrainę, o czym nie zawahał się powiedzieć na arenie międzynarodowej prezydent Ukrainy Petro Poroszenko. „Jeżeli zachodni gwaranci memorandum budapesztańskiego zawiedli jako sojusznicy, to rosyjski gwarant przeobraził się w agresora” - podkreśla Jakóbik.

Jak w obecnej sytuacji można Ukrainie pomóc? „Być może odpowiedzią byłyby nowe, szersze i pewniejsze gwarancje dla Ukrainy oraz innych państw zaniepokojonych możliwością agresji” - uważa autor. Jak podkreśla, bierność Zachodu skaże Ukrainę na łaskę Rosji. W konsekwencji wszelkie próby prowadzenia negocjacji międzynarodowych nt gwarancji bezpieczeństwa, staną się bezzasadne. „Świat stanie po raz kolejny w obliczu agresora, którego zbankrutowany system międzynarodowy nie będzie w stanie powstrzymać przed sięganiem po kolejne zdobycze. Tak było z porządkiem wiedeńskim przed I Wojną Światową i porządkiem wersalskim przed II Wojną Światową. Jeżeli upadnie porządek, którego fundamentem było memorandum budapesztańskie, należy się spodziewać prędzej czy później kolejnego globalnego konfliktu” - pisze.

Dlatego tym, czego potrzebuje Ukraina są gwarancje: wojskowe, polityczne i finansowe - „Zachód musi ponownie ustanowić mandat zaufania dla orkiestry jego organizacji międzynarodowych”.

NATO musi zaoferować pomoc rzeczową dla wojska ukraińskiego oraz zaproponować Kijowowi Membership Action Plan. Państwa członkowskie muszą wejść w głębszą współpracę wojskową z Ukraińcami. Być może konieczne będą ćwiczenia wojskowe NATO na terytorium Ukrainy na którym nie są prowadzone obecnie działania wojskowe. (…) Państwa zachodnie muszą także udzielić wsparcia inwestycyjnego, pożyczek oraz transferu technologii na rzecz ustabilizowania ukraińskiej gospodarki w razie konfliktu.” - proponuje Jakóbik.

Jeżeli te środki nie zostaną zastosowane, zdaniem autora tekstu, należy liczyć z tym, że Rosja anektuje południowo-wschodnią Ukrainę lub cały kraj. Jeżeli natomiast te środki nie zadziałają, to zdaniem Wojciecha Jakóbika, musimy się wtedy liczyć z powrotem Zimnej Wojny oraz stref wpływów, zaś w dłuższej perspektywie istnieje ryzyko wybuchu III Wojny Światowej.

Jak podkreśla Wojciech Jakóbik, najbliższą okazją do „ratowania twarzy Zachodu” będzie szczyt NATO w Newport 4-5 września 2014 roku. „Czy jesteśmy gotowi na zdecydowane działania?” - pyta autor artykułu - „Podczas gdy rosyjskie wojska wchodzą coraz dalej w głąb Ukrainy, mamy coraz mniej czasu na odpowiedź” - puentuje.

ed/Defence24.pl