Amerykańska aborcjonistka była w ciąży, ale cały czas wykonywała aborcję. W momencie gdy odrywała nogę mordowanemu dziecku, jej własne zaczęło się ruszać.

Na portalu „Life News” pojawiła się relacja amerykańskiej aborcjonistki. Kobieta wspomina, że gdy była w ciąży i wykonywała jedną z aborcji, odrywając dziecku nogę, poczuła jak rusza jej własne dziecko… Niestety – pomimo tego wcale nie zrezygnowała z mordowania nienarodzonych.  

Kobieta wspomina, że gdy była w 18 czy 19 tygodniu ciąży wykonywała akurat wyrok na dziecku w tym samym wieku. Z dużą ciekawością chciała zobaczyć „części płodu”, bo przypominały „części” jej własnego „płodu”.

Postępując zgodnie ze zwykłą procedurą odessała płyn owodniowy i wzięła swoje kleszcze, by wyciągnąć z kobiety dziecko po kawałku. Pozycja, w której znajdowało się dziecko była dla niej dogodna, „pozwalała w łatwy sposób chwytać małe części (nogi i ręce)” – wyjaśnia.

Wkrótce aborcjonistka zobaczyła, że z jej narzędzia zwisa właśnie mała stopa. Szybkim ruchem oddzieliła od dziecka całą nogę. „Dokładnie w tym momencie poczułam kopnięcie – delikatne „bum, bum” w moim własnym łonie. To był jeden z pierwszych momentów, gdy poczułam ruchy płodu” – pisze aborcjonistka.

„W moich szczypcach znajdowała się noga, a w moim brzuchu – kopnięcia… Nagle łzy zaczęły płynąć mi z oczu, mimowolnie” – wspomina.

Kobieta pisze, że było to przytłaczające uczucie, czysto „fizyczne”, którego nie udało jej się powstrzymać pomimo pełnego oddania feministycznym ideałom „wyboru”.

„Wykonywanie aborcji w drugim trymestrze nie stało się łatwiejsze po mojej ciąży. Tak naprawdę radzenie sobie z małymi częściami mojego noworodka uczyniło postępowanie z pokawałkowanymi częściami płodu smutniejszym” – wyjaśnia.

Niestety – wspomniana kobieta, pomimo wszystkich tych doświadczeń, nie porzuciła wykonywania aborcji. Sama będąc matką mordowała dzieci innych kobiet, wierząc w „feministyczne ideały”. 

pac/lifenews