Wobec stwierdzenia autentyczności teczki Lecha Wałęsy i potwierdzenia, że był TW "Bolkiem", warto przypomnieć wydarzenie z czasów jego prezydentury. Andrzej Z. p. Słowik, jeden z liderów gangu pruszkowskiego mówił, iż dał łapówkę urzędnikom kancelarii Lecha Wałęsy. W efekcie jak twierdził Słowik, to za dzięki tej łapówce Wałęsa go ułaskawił.

"Wykorzystałem ludzką chciwość i akt łaski po prostu kupiłem" - stwierdzał gangster w 2013 roku.

W książce pt. "Skarżyłem się grobowi" Słowik pisał: "Zaproponowano mi skorzystanie z prawa aktu łaski ówczesnego Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Wałęsy. I ja z tej propozycji skorzystałem, ściślej mówiąc, po prostu się wykupiłem. Zapłaciłem żądane pieniądze i otrzymałem odpowiedni dokument". Sam Wałęsa skomentował sprawę w swoim stylu: "Nie znam "Słowika". Wprawdzie on jakieś tam zwolnienie dostał w moim okresie, ale ja miałem kancelarię ideową, więc nie było mowy, żeby ktokolwiek dał się przekupić".

Sąd badający sprawę łapówki ze strony Andrzeja Z. uznał, że brak jest dowodów, by kogokolwiek skazać.

krp/se.pl, Fronda.pl