Francuski Front Narodowy prowadzony przez Marine Le Pen jest znany ze swoich otwartych prorosyjskich poglądów. Okazuje się, że poglądy te mają świetną podstawę… finansową. Front Narodowy otrzymał niedawno 9 mld euro kredytu z rosyjskiego banku - podaje mpolska24.pl

Kredytu udzielił Frontowi we wrześniu tego roku First Czech-Russian Bank. Jego akcje są w 100 proc. własnością Romana Popowa.

Pierwsza transza w wysokości 2 mln euro znajduje się już na koncie partii, co potwierdził Wallerand de Saint-Just, skarbnik Frontu. Polityk ten twierdzi, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem.

„Od dawna szukamy źródeł finansowania naszych kampanii wyborczych. Jednakże większość francuskich i europejskich banków kategorycznie odmawiają Frontowi Narodowemu i jego kandydatom pożyczki choćby w wysokości jednego centyma” – wyjaśnia.

Jest nieco zadziwiające, że Front Narodowy w otwarty sposób przyznaje się do swojej zależności od Kremla. Wygląda jednak na to, że we francuskim społeczeństwie zachowanie to po prostu nie budzi sprzeciwu. Dla nas, Polaków, jest to jednak wymowny dowód: Rosja jest zainteresowana w budowie w Europie skrajnej, radykalnej prawicy. Przypomnijmy, że Front Narodowy prezentuje postawy dość ksenofobiczne, sprzeciwia się Unii Europejskiej, obleka się w szaty konserwatyzmu: dokładnie tak, jak różne polskie niewielkie skrajne ugrupowania.

Różnica polega na tym, że w Polsce nikt nie przyzna się do korzystania z finansowego wsparcia Kremla. To jednak nie oznacza, że go nie ma!

bjad