W świecie nastawionym na realizowanie egoistycznych potrzeb, na konsumpcjonizm jesteśmy z tekstami Arki outsiderami, podziemiem. Ale warto sobie w tym dzisiejszym świecie przypominać co jest ważne” — mówi w rozmowie z Dorotą Łosiewicz na łamach tygodnika „wSieci” Robert „Litza” Friedrich, założyciel Arki Noego.

Na rynku pojawiła się właśnie kolejna płyta zespołu, pt. „Petarda”. Arka Noego świętowała też piętnastolecie istnienia. W rozmowie z Dorotą Łosiewicz „Litza” opowiada o kulisach powstania Arki oraz o swojej relacji z Panem Bogiem.

Boga zacząłem poznawać w faktach mojego życia. Nie w teorii. Nie jako ideę. Widzę, że mnie wspiera codziennie. Uzdalnia do rzeczy niemożliwych. Do kochania przez całe życie jednej kobiety, do wychowywania siedmiorga dzieci (mieliśmy dziewięcioro, ale dwoje zmarło) itd. Do wytrwania w trudnym przyrzeczeniach” - wyznaje.

Muzyk podkreśla, że dzięki chrześcijaństwu czuje się wolnym człowiekiem. Opowiada przy tym otwarcie o walce z codziennymi problemami, w tym z depresją. Podkreśla, że wszystkie jego kłopoty zaczynają się wtedy, gdy odwraca się od Boga.

„Szczególnie gdy wybieram po swojemu, kiedy idę swoją drogą. Kiedy odchodzę od Boga, wtedy jest mi trudno. Można chodzić dwa razy w tygodniu na liturgię i żyć jak poganin. Kiedy tak się dzieje, to cierpię. Mam problemy z zaakceptowaniem rzeczywistości: politycznej, społecznej, braku sprawiedliwości na świecie, nie mogę się pogodzić z rozpadem rodzin, z zabijaniem nienarodzonych dzieci. I czuję, że zaraz zwariuję. Wtedy wracam do Boga, proszę Go o pomoc i On mi pomaga, nigdy się nie zniechęca, nie męczy. I wtedy jest uzdrowienie. Żadna terapia ani leki mi tak nie pomagają jak zbliżenie z Bogiem. To są życiodajne soki. Moja choroba to bardziej nerwica wynikająca z wielowątkowości mojego życia i wymagań, które sobie nieustannie stawiam, żeby udowodnić sobie, że mam jakąś wartość. (…)Chciałbym być dobrym ojcem, mężem, człowiekiem, muzykiem, a mi się nie udaje. Gdy się zderzę z tą niemożnością, mogę zawsze wrócić do Boga, który mówi: Taki, jaki jesteś, jesteś fajny, nie musisz być idealny. I odzyskuję wolność oraz pokój ducha” - wyznaje.

Całość w tygodniku „wSieci”.

ed/wSieci