Stowarzyszenie Posiadaczy Carskich Obligacji (AFIPER), które zrzesza 312 tysięcy Francuzów, twierdzi w specjalnie wydanym komunikacie, że Kreml sam wpadł w prawną pułapkę. Dotąd Rosja odmawiała wypłacenia odszkodowań francuskim rodzinom, które straciły fortuny po bolszewickiej rewolucji, tłumacząc że carskie obligacje stały się pozbawionymi wartości świstkami papieru gdyż rewolucja przerwała "ciągłość rosyjskiego państwa". Trzy tygodnie temu Kreml użył jednak odwrotnego argumentu, by stać się właścicielem katedry w Nicei.

Aby przekonać francuskich sędziów prawnicy moskiewskiego resortu kultury twierdzili, że słynna katedra z początku XX wieku nie była prywatną własnością cara Mikołaja II, ale od początku należała do państwa rosyjskiego. Sąd przyjął taką argumentację.

Teraz posiadacze carskich obligacji zacierają ręce na prawosławną świątynię. - Już niedługo zabytek i znajdujące się w nim cenne dzieła sztuki znowu zmienią właściciela! - zapowiadają adwokaci AFIPER.

Katedra w Nicei to jeden z najsławniejszych zabytków Francuskiej Riwiery. Każdego roku zwiedza ją blisko 150 tysięcy turystów. Przeciw oddaniu jej rosyjskiemu rządowi było także prawosławne stowarzyszenie potomków rosyjskiej arystokracji, które do tej pory zarządzało zabytkiem. Jego członkowie mówią, że Kreml chce sobie podporządkować całą wspólnotę prawosławną we Francji, i grożą "zabarykadowaniem się" w katedrze, do której nie mają zamiaru wpuścić ani komorników, ani policji.

AJ/Rmf24.pl

 

/