Zdecydował się na nie, gdy podczas liczenia głosów stawało się coraz bardziej oczywiste, że zostanie nowym zwierzchnikiem Kościoła katolickiego. - Kiedy liczba głosów dochodziła do dwóch trzecich i zaczęło się robić "niebezpiecznie", kardynał Hummes objął mnie, ucałował i powiedział: "Nie zapomnij o ubogich" – wspominał.

- Słowo to zapadło mi do serca: biedni, ubodzy. Potem w nawiązaniu do ubogich pomyślałem o św. Franciszku z Asyżu. Pomyślałem też o wojnach, a tymczasem dalej trwało liczenie głosów, aż do ostatniego. Franciszek jest człowiekiem pokoju, kochającym i strzegącym stworzenia, w tym czasie, kiedy nasza relacja ze rzeczywistością stworzoną nie jest zbyt dobra jest człowiekiem dającym nam tego ducha pokoju, człowiekiem ubogim – zaznaczył Ojciec święty. I dodał: „Och, jakże bardzo chciałbym Kościoła ubogiego i dla ubogich!”.

TPT/Wyborcza.pl/Tvn24.pl