Osoby, które stoją za inicjatywą „Ratujmy kobiety 2017” chcą, aby ludzie mówiący prawdę o zabijaniu nienarodzonych w wyniku aborcji byli karani więzieniem, samo usuwanie ciąży miałoby z kolei odbywać się „na życzenie”. Takie zapisy znajdują się w przygotowywanym przez tenże komitet projekcie ustawy - donosi „Nasz Dziennik”.

Rozszerzenie edukacji seksualnej, dostęp do antykoncepcji, aborcja do 12 tygodnia ciąży bez żadnych ograniczeń – to niektóre z haseł dotyczących liberalizacji ustawy aborcyjnej, którą chciałyby przeforsować feministki. To jednak za mało.

Dwa lata więzienia miałyby grozić osobom, które odważą się rozpowszechniać, choćby w internecie:

twierdzenia nieznajdujące oparcia w aktualnym stanie wiedzy ani badaniach naukowych, o przebiegu lub konsekwencjach medycznych stosowania antykoncepcji lub zabiegów przerywania ciąży, mające na celu odwiedzenie od jej stosowania lub od wykonania lub poddania się zabiegowi, bądź też napiętnowaniu osób, które go wykonały lub mu się poddały”.

dam/PAP,Fronda.pl