Jarosław Gowin po zdymisjonowaniu go przez Tuska powiedział: „w sprawach sumienia nie mam nad sobą pana”. Co to może znaczyć?

O duchowości i sumieniu polityków z zasady nie dyskutuję. Tego rodzaju argument w ustach kogoś, kto musi dbac o własną wiarygodność pozostawmy bez komentarza. W teatrze, polityce i służbach specjalnych używa się wielkich słów zawodowo. Analizujmy więc czyny polityków, a nie ich deklaracje. 

W tej dymisji jest socjotechnika?

Dymisja, z punktu widzenia premiera została przeprowadzona perfekcyjnie. Zamiana J. Gowina na M. Biernackiego, który także związany jest z konserwatywnym skrzydłem PO była dobrze przemyślana. Biernacki zgodził się przyjąć tekę ministra sprawiedliwości po Gowinie, nie słychać protestów ze środowisk konserwatywnych. Jest pełna akceptacja dla decyzji D. Tuska. Zmiana została więc przygotowana, nie jest emocjonalna, lecz dobrze politycznie skalkulowana. Wizerunek centrowej PO, która nadal ma dwa skrzydła na tym nie ucierpi. Wyborcy Platformy otrzymali komunikat - nie jest potrzebna opozycja, Platforma spełnia życzenia wszystkich wyborców, byle byli "umiarkowani". Czyli projekt został dobrze przygotowany i zrealizowany. 

Termin również dobry, gdy większość odpoczywa od polityki, wyjeżdża zdala od medialnego zgiełku...

Tak, to dobra pora. Komentatorów też jakoś specjalnie nie słychać, choć są tacy na lewicy, którzy cieszą się z ustąpienia Jarosława Gowina. Marek Biernacki, który go zastąpił nie naruszył statusu quo w Platformie. Natomiast środowiska PiS i opozycyjne ruchy społeczne nie bardzo wiedzą, czy i co zamierza Jarosław Gowin. Jakie ma plany? Czy ma zamiar zostać Markiem Jurkiem Platformy Obywatelskiej? Czy nadal będzie „obsługiwał” jej prawe konserwatywne skrzydło? Jeśli dojdzie do przedterminowych wyborów PO musi przecież wypełnić centroprawicową przestrzeń, aby jej nie zagospodarował PiS.

Zapytam o powód dlaczego minister sprawiedliwości został zdymisjonowany?

To jest kluczowe pytanie. Czy to tylko zakończenie pierwszego sporu, z zastosowaniem metody przesunięcią w czasie dymisji za "skuteczność" Gowina w sprawie związków partnerskich? Tak jest wygodniej dla  Tuska, bo pozwala zachować dobry wizerunek premiera. Dymisja  w "pierwszy poniedziałek" byłaby bardziej kosztowna. A może chodziło o coś jeszcze innego,może był dodatkowy pretekst tej decyzji?

Jaki?

Gowin mówiąc o pustych pojemnikach po polskich zarodkach nieopatrznie wskazał na Niemcy. Zastanawiam się czy w wielkiej przyjaźni Donalda Tuska z Angelą Merkel dopuszczalna jest taka "skandaliczna" sugestia? Może to był dodatkowy powód dymisji i utraty stanowiska? Jest to prawdopodnie, bo ze strony Niemiec była w tej sprawie interwencja.

Tak, interweniowała ambasada Niemiec, a Gowin tłumaczył się, że nie jest antyniemiecki.

A więc nie opinia publiczna w Niemczech, lecz państwo niemiecki poczuło się "dotknięte" wypowiedzią Gowina, jeśli reagowała nawet ambasada. Wygląda na to, że wrażliwość naszego premiera na krytyczne uwagi o Niemcach jest bardzo duża. To ciekawe, że komentatorzy udają, że tego nie widzą, a przecież to może być prawdziwy powód wymiany ministrów. Ambasada Niemiec dała sygnał i poleciał Gowin. Przypomnijmy, że polski rząd nie jest równie wrażliwy na artykuły w niemieckiej prasie piszące o polskich obozach koncentracyjnych. 

Zachowanie Gowina zabolało Tuska szczególnie?

Zablokowanie ustawy o związkach? Tak, bo Gowin zrobił to skutecznie. D. Tusk odczekał, aby nie pokazać słabości w sporze z Gowinem, ale już sygnału niemieckiej ambasady zlekceważyć nie potrafił. 

W jaką stronę to wszystko zmierza?

W sferze polityki PO - w stronę poważnego ograniczenia naszej demokracji i suwerenności. W Polsce zwykłych obywateli - w stronę aktywności obywatelskiej. Ale wciąż wielu jest, jak dzieci we mgle. Wybrali, więc chcą wierzyć, że mieli rację. Ilu z tej mgły wreszcie wyjdzie? Zobaczymy....

Rozmawiał Jarosław Wróblewski