Według niemieckiego kontrwywiadu około 400 islamistów z RFN udało się na wojnę w Syrii i Iraku. Co najmniej 5 dokonało samobójczych zamachów. Niemieckie władze obawiają się ich powrotu. Jak powiedział w wywiadzie dla rozgłośni Deutschlandfunk Hans-Georg Maaßen, szef Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji, 5 dżihadystów z Niemiec dokonało zamachów samobójczych w Iraku i Syrii. Udało się ustalić, że ponad 400 islamistów z Niemiec wyjechało do stref walk w tych krajach, a wiele przypadków pozostaje jak dotąd nieujawnionych. - Musimy się z tym liczyć, że osoby te powrócą do Niemiec i mogą dokonać tu zamachów – ostrzegł Hans-Georg Maaßen.

Ze względu na charakter wojen w Syrii i Iraku Wlk. Brytania podwyższyła w ostatni piątek po raz pierwszy od 2011 r. stan pogotowia antyterrorystycznego. Niemiecki rząd nie dostrzega jak na razie podstaw do takich działań. Jednak szef niemieckiego kontrwywiadu zamierza nawiązać ściślejszą współpracę ze służbami bezpieczeństwa Turcji. Ma to szczególne znaczenie w związku z faktem, że w Niemczech działają grupy ekstremistów tureckich, a islamiści z Niemiec udający się do Syrii i Iraku przejeżdżają przez Turcję.

Tygodnik „Der Spiegel" podaje, że ok. 20 byłych żołnierzy Bundeswery udało się w regiony działań wojennych w Syrii i Iraku, aby dołączyć do oddziałów dżihadystów.

Także Hiszpania i Francja zamierzają wzmocnić swoje działania w walce z zagrożeniem ze strony islamskiego terroryzmu. Według szefa hiszpańskiego MSW Jorge Fernandeza Diaza, co najmniej 51 Hiszpanów wyjechało do Syrii i Iraku, by walczyć u boku dżihadystów. Trzech z nich zostało zatrzymanych, gdy próbowali powrócić do Hiszpanii.

ed/rp.pl