Egdar Lee Masters. Epitafia z tomu "Umarli ze Spoon River"

Sarah Brown

Nie płacz, Maurice, nie ma mnie pod tą sosną. 
Słodki zapach traw unosi się w powietrzu. 
Gwiazdy świecą, lelek śpiewa. 
Umartwiasz, gdy ja doznaję 
Błogosławionego stanu Nirwany. 
Idź do mojego dobrodusznego męża, 
Który rozpamiętuje naszą grzeszną miłość, 
Powiedz mu, że kochałam go 
Tak samo jak ciebie. 
Opuszczając ten świat, pozbyłam się ciała 
I osiągnęłam spokój ducha. 
W niebie nie paktuje się małżeństw, 
Tylko miłość. 

Margaret Fuller Slack 

Byłabym tak wielka jak George Eliot, 
Ale przewrotny los chciał inaczej. 
Na fotografii w ujęciu Penniwita 
Podpieram dłonią brodę, w szarych 
Głęboko osadzonych oczach 
Czai się odwieczny problem: 
Zostać mężatką, zakonnicą czy dziwką? 
Potem John Slack, bogaty aptekarz, mamił mnie, 
Że znajdę przy nim czas na pisanie. 
Wyszłam za niego i urodziłam ośmioro dzieci. 
Nie miałam czasu na nic. 
Teraz wszystko poza mną, na zawsze. 
Podczas prania dziecięcych ciuszków 
Ukułam się igłą w rękę 
I zakaziłam tężcem. Ironiczna śmierć. 
Posłuchajcie mnie, ambitne duszyczki, 
Seks jest przekleństwem życia. 

Amanda Barker 

Henry zrobił mi dziecko 
Wiedząc, że nie mogłam dać życia, 
Nie oddawszy w zamian własnego. 
Dlatego umarłam młodo. 
Przechodniu, w rodzinnej wsi chodzą słuchy, 
Że Henry kochał mnie jak na męża przystało, 
Lecz powstałam z grobu, aby głosić, 
Że mnie zabił, aby dać upust swej nienawiści. 

Poeta Theodore 

Jako dziecko, Theodore, godzinami siedziałeś 
Nad brzegiem zamulonej Spoon River 
I obserwowałeś podkrążonymi oczami 
Siedlisko rzecznego raka, 
Czekając aż się pojawi: 
Najpierw falujące czułki jak źdźbła siana, 
Potem pancerz w kolorze saponitu, 
Z ruchliwymi szpilkami oczu. 
Uwielbiałeś się zastanawiać, 
Skąd się wzięło to stworzenie i po co żyje. 
Potem zobaczyłeś mężczyzn i kobiety 
Uwięzionych przez los w norach wielkich miast, 
Próbujących się z nich wydostać. 
Gdybyś mógł zrozumieć, 
Dlaczego żyją i po co 
Krzątają się tak uparcie 
Wzdłuż piaszczystej drogi, 
Gdzie wszystko w pył się obraca 
przed upływem lata 

Ollie McGee 

Czy widzieliście w miasteczku 
Człowieka o błędnym spojrzeniu i mizernej twarzy? 
To mąż mój, sekretny ciemiężca. 
Nigdy nie wyszło na jaw, 
Kto zrabował moją młodość i urodę. 
Ostatecznie, pomarszczona z pożółkłymi zębami, 
Upokorzona i sponiewierana 
Spoczęłam w grobie. 
Ale czy myślicie, że rusza go sumienie? 
Świadomość tego, kim byłam i kim się przy nim stałam 
Zaprowadzi go tam, gdzie i ja leżę 
Nieżywa. Tak dokona się zemsta. 

Julia Miller 

Tego ranka posprzeczałam się 
Ze starszym o trzydzieści pięć lat mężem, 
Poza tym niepokoiłam się o dziecko, 
Które miało przyjść na świat; 
Wspominając pożegnalny list 
Od pewnej młodej osoby, 
Która mnie zdradziła i aby uratować honor, 
Wydałam się za starca, 
Zażyłam morfinę i usiadłam, żeby poczytać. 
W zamroczeniu wyświetliły się słowa: 
„I Jezus rzekł do niego: Zaprawdę: 
Powiadam ci, jeszcze dziś 
Będziesz ze mną w raju.”[1] 

Hare Drummer 

Czy pod koniec września chłopcy i dziewczęta 
Chodzą wciąż po szkole na piwo jabłkowe do Sievera, 
W pierwsze przymrozki zbierają orzechy 
W leszczynach na farmie Aarona Hatfielda? 
Tyle razy z tymi roześmianymi dzieciakami 
Bawiłem się przy drodze, na wzgórzach, 
Gdy słońce było nisko, powiewało chłodem, 
Stawaliśmy, aby otrząsać włoski orzech 
Bezlistny na tle płonącego zachodu. 
Teraz zapach jesiennych palenisk, 
Spadające żołędzie, 
Echa doliny 
Przywracają obrazy życia. 
One stają przed oczami 
Wypytują: 
Gdzie są twoi rozbawieni kompani? 
Ilu ich pozostało z tobą, ilu 
W starych sadach przy drodze do Sievera, 
W lasach spowitych 
Cichą wodą? 

Przekład: Wioletta Grzegorzewska
Źródło: www.literackie.pl
 
Tadeusz Grzesik
---------------- 
[1](Łk 23, 43), słowa skierowane do Dobrego Łotra