Mimo, że konflikt z Rosją jest w tej chwili mało prawdopodobny, rosyjsko-białoruskie manewry Zapad 2017 trzeba traktować nadzwyczaj poważnie – zauważa wiceprezes The Potomac Foundation, dr Phillip Petersen w rozmowie z Polską Agencją Prasową.

Były oficer US Army, strateg oraz analityk powiedział:

To, co Rosjanie będą robić w trakcie Zapad-17, to przygotowanie do inwazji na kraje bałtyckie i Polskę. To, że to ćwiczą, nie oznacza, że to zrobią, ale to coś, co powinniśmy traktować bardzo poważnie, ponieważ to mogłoby się zdarzyć”.

Petersen przypomniał ćwiczenia Kaukaz przed inwazją na Gruzję, które porównał do manewrów Zapad. Przyznał jednocześnie, że przećwiczenie inwazji nie oznacza, że Rosjanie nacisną spust, jednak przygotowują się do tego.

Amerykański ekspert dodał też, że najbardziej niepokoi go zarezerwowanie przez Rosję 4200 wagonów kolejowych, a szczególnie zarezerwowanie 1500 z nich na wypadek kryzysu związanego z ćwiczeniami. Podkreślił, że niepokoi go fakt, że łatwo mogłyby one przekształcić się w przygotowania do uruchomienia konfliktu.

Petersen podkreśla, że trudny okres, w który wkraczamy, to nie tylko dwa tygodnie ćwiczeń, ale najpewniej również kolejne dwa miesiące, bo Zapad 2017 pozwoli się Rosjanom przygotować do ataku. Dodał jednak:

Otuchy dodaje, że Zachód przeprowadza swoje ćwiczenia w tym samym czasie. Dzięki temu jesteśmy lepiej przygotowani, by odpowiedzieć, gdyby Rosjanie zdecydowali się pociągnąć za spust i odpalić. Jeśli chodzi o prawdopodobieństwo, nie sądzę, by tak się stało, ale jako analityk zaniedbałbym swoje obowiązki, gdybym nie traktował tego bardzo poważnie”.

dam/PAP,Fronda.pl