1. Wczorajsza decyzja agencji ratingowej S&P o podwyższeniu ratingu dotyczącego wiarygodności kredytowej Polski z „BBB+” „do A-”, to jest jeden stopień, postawiła totalną opozycję w naszym kraju w trudnym położeniu."

Co więcej dzień wcześniej, ta sama agencja obniżyła szacunek deficytu sektora finansów publicznych na rok 2018 dla naszego kraju z dotychczasowych 2% PKB do 0,9% PKB czyli o ponad połowę.

A przecież zdaniem liderów totalnej opozycji i wspierających ich ekonomicznych „autorytetów”, po 3 latach rządów Zjednoczonej Prawicy mieliśmy mieć w Polsce zrujnowany budżet i w konsekwencji finanse publiczne, a więc drugą Grecję.

2. Kilka dni temu w rozmowie w radiu Zet z Beatą Lubecką były minister finansów w rządzie Donalda Tuska Jan Vincent Rostowski próbował przekonywać opinie publiczną, że to jego zasługą i jego następcy Mateusza Szczurka jest uszczelnienie systemu poboru podatku VAT w naszym kraju.

Okazuje się, że ponad 6 lat jego ministrowania i blisko dwa lata kierowania resortem finansów przez jego następcę nie wystarczyło, żeby uszczelnić system poboru podatku VAT, sukcesy przyszły dopiero po roku rządów Prawa i Sprawiedliwości.

Przypomnijmy więc, że wpływy z podatku VAT podczas rządów PO-PSL wyniosły odpowiednio : w 2008 roku 102 mld zł; w 2009 tylko 99 mld zł; w 2010- 108 mld zł, w 2011 wzrosły do 121 mld zł, (ale od 1 stycznia 2011 wzrosły stawki tego podatku o 1 pkt procentowy, czyli o 5%), w 2012- 120 mld zł; w 2013 zastanawiająco spadły do 113 mld zł; w 2014- 124 mld zł, a w 2015 -123 mld zł.

Jakiś czas temu przedstawiając raport w tej sprawie, resort finansów podkreślił, że w latach 2008-2015, nominalny wzrost PKB wyniósł aż 40%, natomiast wpływy z VAT wzrosły tylko o 21%, przy czym należy pamiętać, że w roku 2011 podniesiono stawki VAT o 1 punkt procentowy, czyli, o 5%, co oznacza, że rzeczywisty wzrost wpływów z VAT w tym okresie wyniósł zaledwie 16%.
Co więcej mieliśmy w całym tym okresie do czynienia ze swoistą huśtawką wpływów z VAT, spadły one w stosunku do roku poprzedniego w roku 2009, w roku 2012, w roku 2013 nawet bardzo znacznie, wreszcie w roku 2015, choć w tych latach PKB w ujęciu nominalnym wzrastało po kilka procent rocznie.

3. Z kolei rządy Zjednoczonej Prawicy to wyraźny wzrost wpływów z VAT: już w 2016 roku były one o 4 mld zł wyższe niż w roku poprzednim (wyniosły 127 mld zł), w roku 2017 wręcz „eksplodowały”, bo wzrosły aż o 30 mld zł do kwoty 157 mld zł (wzrosły aż o 23% w ujęciu r/r), na rok 2018 zostały zaplanowane o 10 mld zł wyższe, (czyli mają wynieść 167 mld zł) i wykonanie budżetu za I półrocze potwierdza, że nie będzie z tym żadnego problemu.

A więc w ciągu 3 lat rządów Prawa i Sprawiedliwości wpływy z tego podatku wzrosną aż o 44 mld zł i uzyskanie takie przyrostu wpływów nawet po uwzględnieniu nominalnego wzrostu PKB w tym okresie dobitnie pokazuje, że w czasie rządów PO-PSL mieliśmy do czynienia ze złodziejstwem dotyczącym tego podatku, na które było swoiste przyzwolenie polityczne ze strony obydwu tych ugrupowań.

Te wszystkie dane dobitnie potwierdzają, że minister Rostowski kompletnie oderwał się od rzeczywistości, a załamanie wpływów z podatku VAT mimo wysokiego nominalnego wzrostu PKB w całym okresie rządów PO-PSL i jednoczesny gwałtowny przyrost wpływów z tego podatku w latach 2016-2018), są jednym wielkim aktem oskarżenia rządu PO-PSL.

4. Równie „trafne” oceny jak minister Rostowski ferował drugi „wybitny” ekonomista ,wspierający totalną opozycję, parokrotny wicepremier i minister finansów Leszek Balcerowicz.

Jego zdaniem realizacja takich programów jak Rodzina 500 plus, obniżenie wieku emerytalnego, czy zdecydowane coroczne podwyższanie minimalnego wynagrodzenia w tym wprowadzenie minimalnej płacy godzinowej, miały doprowadzić do ogromnego deficytu budżetowego, finansów publicznych, a także załamania gospodarki i gwałtownego wzrostu bezrobocia.

Natomiast wszystkie wskaźniki makroekonomiczne w latach 2016-2018 ,kształtują się na takich poziomach, że zadziwiają  całą Europę, a ostatnie podniesienie ratingu przez najsurowszą wobec Polski agencję S&P, wręcz ośmiesza Balcerowicza i jemu podobnych ekonomistów wspierających totalną opozycję.