W Rosji nauczyciele zastraszają uczniów sympatyzujących z opozycją. Według rozgłośni Echo Moskwy, w kilkunastu regionach Federacji Rosyjskiej wobec młodych ludzi stosowane są groźby, a w jednym przypadku ucznia wyrzucono z uczelni.

Kadet jednej ze szkół w Kaliningradzie został skreślony z listy uczniów za to, że wziął udział w ubiegłotygodniowej akcji antyputinowskiej. Młody człowiek napisał list do Władimira Putina z prośbą, aby wycofał się z życia politycznego i ponownie nie kandydował na urząd prezydenta.

W Samarze na rozmowę z dyrektorem szkoły i psychologiem wezwano młodych ludzi, którzy wyrazili solidarność z liderem opozycji Aleksiejem Nawalnym.

We Włodzimierzu zagrożono uczniom sympatyzującym z opozycją umieszczeniem w Domu Dziecka. Przy tym zastępca dyrektora szkoły stwierdził, że nie mają oni prawa do wygłaszania politycznych opinii.

Z Kolei w Kałudze jeden z uczniów, nie przejmując się groźbami ze strony nauczycieli, złożył wniosek o przeprowadzenie akcji protestacyjnej.

Od kilku tygodni młodzi Rosjanie aktywnie biorą udział w akcjach organizowanych przez opozycję. W opinii politologów pokolenie nastolatków ma dość rządów Władimira Putina i nie godzi się na ograniczanie wolności obywatelskich, w tym na kontrolowanie internetu przez urzędników państwowych.

yenn/IAR