Arcybiskup Brukseli  kard. Johan De Kesel, zdecydowany orędownik liberalnego skrzydła w Kościele katolickim, podjął bardzo dziwną decyzję w swojej archidiecezji. De facto wyrzucił z Brukseli Monastyczne Bractwo Jerozolimy. Dlaczego?

Już wcześniej abp De Kesel zasłynął atakami na środowiska tradycjonalistyczne. W 2016 roku anulował ważne dzieło swojego poprzednika, abp. Andre-Josepha Leonarda, który w celu rekatolizacji dziś całkiem pogańsko-muzułmańskiej Brukseli zaprosił do stolicy Bractwo Świętych Apostołów.

Bractwo było publicznym stowarzyszeniem kapłańskim. Praca zakonników służyła nie tylko krzewieniu wiary katolickiej, ale także budzeniu powołań do stanu kapłańskiego. Bractwo prowadziło seminarium kształtące nowych księży i miało w tym duże sukcesy.  Po zaledwie kilku latach działalności miało 6 księży i 21 seminarzystów, co na standardy zachodnioeuropejskie jest naprawdę znakomitym osiągnięciem.

Niestety, abp De Kesel zdecydował, że w jego diecezji nie ma miejsca na działalność Bractwa. W czerwcu ubiegłego roku Bractwo zostało zamknięte. Dlaczego? Hierarcha przekonywał, że posługują w nim przede wszystkim Francuzi i wśród seminarzystów także dominują osoby tej narodowości. A w ramach solidarności między biskupami nie godzi się, by Bruksela odbierała kapłanów Francji...

Teraz nadszedł kolejny krok pozbywania się środowisk tradyckonalistycznych. Kardynał zamknął kilka parafii, rozszerzając parafię św. Idziego, gdzie pracowali bracia. To zdecydowanie zmieniło warunki ich funkcjonowania. Bracia w efekcie opuścili Brukselę, bo - jak mówili włoskim mediom - w diecezji nie ma już żadnej przestrzeni dla dialogu. 

Mnisi pojawili się w Brukseli w 2001 roku. Ich posłaniem, jak mówią, jest życie monastyczne w środku wielkiego miasta. Modlitwa, rozważanie Biblii, adoracja eucharystyczna - to pola działania braci, chcących krzewić ducha bł. Karola de Foucauld. 

Prawdopodobna przyczyna tych działań? Jak zwykle ta sama. Bractwo było nastawione tradycjonalistycznie. Nowy brukselski arcybiskup to zdecydowany liberał, mówiący nieustannie o Kościele otwartym, inkluzji, doceniający homoseksualistów. Wystarczy powiedzieć, że abp De Kesel to progetowany skrajnego liberała, niesławnego kardynała Godfrieda Danneelsa. 

kk/lsn.com, cruxnow.com