Podczas konferencji prasowej w Ministerstwie Sprawiedliwości szef tego resortu oraz prokurator generalny, Zbigniew Ziobro skomentował wybór nowego składu Krajowej Rady Sądownictwa. 

Dlaczego zmiany w KRS były potrzebne? Jak stwierdził minister Ziobro, władza sądownicza w nnaszym kraju była dotychczas "swoistym państwem w państwie". Szef resortu sprawiedliwości zwrócił uwagę, że system sądownictwa nie podlegał mechanizmom kontroli, przez co "system demokratyczny nie do końca działał".

"Tak naprawę jedynym elementem mającym legitymację demokratyczną i wpływ zarazem na funkcjonowanie sądownictwa były decyzje pana prezydenta. Poza tym, całe sądownictwo, jeżeli chodzi o nabór do sądownictwa, awanse w sądownictwie, cały proces związany z postępowaniami dyscyplinarnymi, usuwaniem z sądownictwa były poza sferą kontrolną demokratycznej władzy. To się właśnie zmieniło"- tłumaczył polityk.

"Chciałem wyrazić satysfakcję z faktu, że dzisiaj udało się w Polsce przywrócić zasadę trójpodziału władzy"- powiedział podczas konferencji Zbigniew Ziobro. Jak przypomniał minister sprawiedliwości, nowe rozwiązania są wzorowane na tych już funkcjonujących w części państw europejskich. 

"Nie może być tak, że samo środowisko wybiera się w ramach tegoż KRS i tak naprawdę wyboru dokonuje według kryterium, kto z kandydatów będzie najlepiej chronić interes korporacji"- powiedział polityk na konferencji prasowej w Ministerstwie Sprawiedliwości. 

Jak wyjaśnił Ziobro, dotychczas w KRS myślano tylko o tym, "kto będzie reprezentował nas, nasze interesy". Dziś- wskazał prokurator generalny- wprowadzone są nowe standardy w KRS.

Minister sprawiedliwości, odnosząc się do zarzutów, że zmiany wprowadzone przez rząd Zjednoczonej Prawicy są niedemokratyczne, podkreślił, że wręcz przeciwnie- reformy proponowane przez rząd są "istotą demokracji". 

Szef MS podczas konferencji zacytował nawet jeden z autorytetów totalnej opozycji- byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego, Andrzeja Rzeplińskiego. W jednym z wywiadów prof. Rzepliński dość ciekawie wypowiedział się na temat sytuacji w Krajowej Radzie Sądownictwa. Były prezes TK nazwał Radę "związkiem zawodowym", który konserwuje "interesy źle służące sądownictwu". 

yenn/Fronda.pl