Dziś dla Was mam przepis na typową koreańską przystawkę – kimczi (kimchi) bez której żaden seulczyk nie wyobraża sobie posiłku. Bazą dla kimczi są kiszone warzywa – kapusta, rzodkiew. Kimczi się kocha lub nienawidzi, smakuje wyśmienicie, ale zapach dla wielu bywa odpychający. Ja obiema rekami głosuję na TAK!
Składniki:
dzień 1
- 1 kapusta pekińska
- 1 biała rzepa
- 30 g cukru
- 30 g soli
dzień 2
- 30 g startego imbiru
- 6 ząbków czosnku
- 2 cebulki dymki (małe)
- 1 duża marchewka
- 50 g cukru
- 50 sosu sojowego
- 50 g sosu rybnego
- 2 łyżeczki chilli
Kapustę kroimy na ćwiartkę a następnie w paski o grubości kciuka, rzepę kroimy w talarki (nie za grube, jak na zdjęciu). Warzywa wrzucamy do miski i mieszamy z solą i cukrem. Zostawiamy na noc w lodówce. Ważne aby warzywa były zanurzone w wodzie, która z nich wycieka.
Dzień drugi. Warzywa dokładnie należy odcedzić z wody, czosnek przeciskamy przez praskę, cebulkę kroimy w małe krążki a marchewkę w słupki. Imbir ścieramy na tarce. Resztę składników mieszamy aby powstał sos, całość łączymy z przyprawami i warzywami. Pakujemy ciasno do słoika lub kamionkowego naczynia i zakupujemy w ziemi (tak, tak, to tradycyjna metoda), lub zakręcamy i wstawiamy do lodówki. Tak przygotowane kimczi jest gotowe do spożycia już po dwóch dniach. (Marcin Mroczko/sceny-z-uzycia.blog.pl)