Dziś premiera filmu ,,Kler'' Wojciecha Smarzowskiego. Rozsądni ludzie tym dziełem niewątpliwie wzgardzą; niestety, film nie ma na celu ani dobra Kościoła, ani nawet zbawienia ludzi. Ma na ceu uzyskanie sławy na gruncie taniego antyklerykalizmu. 


Zresztą o swoich motywacjach opowiada sam Smarzowski w rozmowie z ,,Gazetą Wyborczą''. Wystarczy tego posłuchać aby wiedzieć, że oglądanie ,,Kleru'' nie ma większego sensu!

,,Jestem ateistą, wpatrzonym trochę w kosmos, w naukę, w naturę, ale niewierzącym'' - deklaruje najpierw Smarzowski.

I dodaje, jakie jest jego stanowisko:

,,Kościół pierze mózgi dzieciom i wychowuje ich w przesądach''.

Tak, tak. Smarzowski ,,odkrył'' to ,,pranie mózgów'', gdy jego dzieci poszły do szkoły na lekcje religii. No i postanowił z tym wielkim praniem mózgów walczyć.

Oczywiście, dodajmy, gdyby jego zamiar się ziścił, efekty byłyby naprawdę znakomite. Oto  zamiast wiary katolickiej w narodzie polskim rozprzestrzeniła by się ,,wiara demokratyczna'', co się wykłada:

- że kobieta może być mężczyzną i vice versa;

- że muzułmanie wcale nie chcą narzucać szariatu;

- że zabijanie nienarodzonych dzieci oraz ludzi starych i chorych to rzecz moralna;

- że rozwody, antykoncepcja i wyuzdanie seksualne dają szczęście...

I wiele innych ,,demokratycznych'' dogmatów. Prawda, że to wspaniały świat? Obserwujemy go właśnie w umierających państewkach zachodnioeuropejskich. Nic, tylko zwalczać Kościół i w Polsce i dołączać do tego wybitnego grona... samobójców.

No, ale do Smarzowskiego wracając. Otóż ciekawe jest, skąd ów ateista wpatrzony w kosmos i naukę zasięgnął wiedzy o Kościele. Jak powiada enigmatycznie, ,,miał konsultantów''.

I stąd już wiedział: film trzeba zrobić o trzech żądach, pieniądza, władzy i seksu.

Oczywiście: trudno byłoby zrobić film o modlitwie, Bogu i wierze. Dla ,,ateistów wpatrzonych w kosmos i naukę'' te bowiem nie istnieją; są to ludzie, którzy żywot człowieka odzierają z fundamentalnych wymiarów, być może kierując się jakimś defektem. 

Wiele to jednak o niczym nie mówi: bo, panowie i panie ateiści, oprócz wymienionych trzech żądz są jeszcze inne rzeczy w ludzkim życiu. Naprawdę!

Co najciekawsze, w całym długim wywiadzie dla ,,Wyborczej'' w ogóle nie ma mowy o homoseksualizmie. No, raz jeden Smarzowski wygłasza typową ateistyczną ,,mądrość'':

,,Księża potępiają homoseksualizm, a mają w swoich szeregach sporą rzeszę gejów''.

Ale jak zwykle - słyszymy o ,,pedofili'' i ,,pedofilii'' i jeszcze o ,,pedofilii''. Tymczasem gdyby ktokolwiek zechciał zachować podstawową uczciwość intelektualną, to mówiłby wprost: o homoseksualizmie! Bo nie jest przypadkiem, że ofiarą rzekomych ,,pedofliów'' padają w 80 proc. chłopcy - i to często już dorastający.

Mówiąc krótko: hucpa dla plebsu, która ma rozbudzić i pogłębić antyklerykalne nastroje.

Że dał na to PISF choćby złotówkę, jest skandalem wprost niewyobrażalnym. 

Trzeba powiedzieć wyraźnie, co się o tym myśli - i do kina po prostu nie iść. 

bb/wyborcza, fronda.pl