Na 27 marca 2015 roku w Zgromadzeniu Sióstr Albertynek i Braci Albertynów przypada Święto Chrystusa Cierpiącego (Ecce Homo) związane z obrazem Chrystusa Umęczonego namalowanym przez założyciela obu zgromadzeń, świętego Alberta Chmielowskiego.

Brat Albert Adam Chmielowski urodził się w 1845 roku niedaleko Krakowa. Jako osiemnastoletni student brał udział w powstaniu styczniowym, podczas którego został ranny i amputowano mu nogę. Wydostawszy się z niewoli, uciekł do Paryża. Po amnestii w 1865 roku wrócił do Polski i w Warszawie rozpoczął studia malarskie, które kontynuował w Monachium. Wróciwszy do kraju poświęcił się malarstwu, którego tematyka była coraz częściej religijna.

W latach osiemdziesiątych wstąpił do Zakonu Jezuitów, jednak po pół roku opuścił nowicjat i wyjechał na Podole, gdzie związał się z tercjarstwem św. Franciszka z Asyżu i prowadził pracę apostolską wśród ludności wiejskiej. W 1884 roku wrócił do Krakowa i poświęcił swe życie służbie bezdomnym i opuszczonym. Otwierał dla nich przytuliska, aby przez stworzenie godziwych warunków życia ratować w nich ludzką godność i kierować ku Bogu.

W 1887 roku za zgodą kardynała Albina Dunajewskiego przywdział habit, a rok później złożył na jego ręce śluby, dając początek nowej rodzinie zakonnej. Założone przez siebie Zgromadzenia: Braci Albertynów (1888) i Sióstr Albertynek (1891) oparł na pierwotnej regule świętego Franciszka z Asyżu. Jego działalność skupiała się wokół ogrzewalni miejskich dla bezdomnych. Nie dysponując środkami materialnymi kwestował na utrzymanie ubogich, czasami sprzedawał namalowane przez siebie obrazy. Zakładał także domy dla sierot, kalek, starców i nieuleczalnie chorych i pomagał bezrobotnym w szukaniu pracy.

Służbę na rzecz bezdomnych i najbiedniejszych traktował jako formę kultu Męki Pańskiej. Bezpośrednim wzorcem kształtującym duchowość Brata Alberta był święty Franciszek z Asyżu. Duchowość obydwu świętych jest na wskroś ewangeliczna - odczytywali Ewangelię dosłownie i wcielali ją w życie z całym radykalizmem. Umarł 25 grudnia 1916 roku w Krakowie w opinii świętości.

Brat Albert szczególnie głęboko wniknął w tajemnicę Chrystusa Cierpiącego i znieważonego przed sądem Piłata. Odzwierciedla to jego najsłynniejszy choć niedokończony obraz "Ecce Homo". Dzieło powstawało ponad dwadzieścia lat i przedstawia Chrystusa namalowanego w półpostaci, okrytego szkarłatną szatą z cierniową koroną na głowie, trzciną w ręce i splątanym sznurem na szyi. Jezus został ukazany na tle antycznej architektury rozjaśnionej światłem wydobywającym się zza filara, które tworzy nimb wokół jego głowy. Twarz Chrystusa pociągła z lekkim zarostem, zbroczona krwią wypływającą spod cierniowej korony, powieki przymknięte. Opadająca z ramion czerwona szata tworzy na ubiczowanej piersi Jezusa olbrzymie serce. Obraz wiąże się ściśle z wypowiedzianymi przez Piłata słowami „Ecce Homo - Oto Człowiek”, wskazującymi na ubiczowanego, cierniem ukoronowanego i wyszydzonego Jezusa.

Dzieło, ukończone we Lwowie i tam pozostawione, wróciło do Polski dopiero w 1978 roku, trafiając do sióstr albertynek w Krakowie i ostateczne miejsce przeznaczenia znajdując w ołtarzu kościoła – sanktuarium Brata Alberta przy ul. Woronicza 10. Obraz ten jest uważany za najlepsze dzieło w dorobku artystycznym Brata Alberta. Uchodzi również za jeden z najlepszych obrazów religijnych w sztuce polskiej.

Tekst pochodzi ze strony Instytutu Studiów Franciszkańskich http://www.isf.edu.pl/

Oprac. MP