Prawniczka Samira Salih al-Nuaimi została porwana przez dżihadystów 17 września. Według Misji Wsparcia Narodów Zjednoczonych w Iraku powodem były jej posty na Facebooku, w których krytykowała zniszczenie miejsc kultu w Mosulu przez bojowników po przejęciu kontroli nad tym irackim miastem.

Grupa zamaskowanych mężczyzn uprowadziła al-Nuaimi z jej własnego domu w obecnościmęża i trójki dzieci. Tzw. "szariacki sąd" skazał ją na publiczną egzekucję za "dokonanie aktu apostazji". Kobieta była przez porywaczy torturowana przez kolejne pięć dni. W poniedziałek Al-Nuaimi została zabita.

"Torturując oraz skazując prawniczkę i aktywistkę na rzecz praw człowieka, broniącą podstawowych praw obywateli w Mosulu, ISIL udowadnia kolejny raz swoją haniebną naturę, pełną nienawiści, nihilizmu i brutalności, jak również zupełnego braku ludzkiej przyzwoitości" – potępia porywaczy przedstawiciel sekretarza ONZ w Iraku Nikołaj Mładenow.

Sunnicka organizacja Państwo Islamskie 29 czerwca br. proklamowała powstanie kalifatu na terenie północnego i zachodniego Iraku i wschodniej Syrii.

W marcu 2013 r. zajęli syryjskie miasto Rakka i ogłosili je samozwańczą stolicą ugrupowania. W ciągu 18 miesięcy rządów islamistów na ulicach Rakki odbyło się wiele publicznych egzekucji. Human Rights Watch oskarża Państwo Islamskie o zbrodnie przeciwko ludzkości.

– Publiczne egzekucje stały się powszechnym piątkowym spektaklem w mieście Rakka i w kontrolowanych przez ISIS obszarach wokół Aleppo – powiedziała w sierpniu dziennikowi The Guardian członkini komisji ds. praw człowieka przy ONZ Carla del Ponte. – Ciała zabitych są eksponowane przez kilka dni, by terroryzować mieszkańców – dodała.

ed/Gazeta.pl